Jeżeli skubana nie zardzewieje (a raczej się nie zanosi, bo trzymam w niej jedynie sypkie kakao i nic przy niej nie majstruję), dam ją kiedyś Toli. Z kolei, gdy doda się go za dużo, robi się z tego czekolada na gorąco. Składniki: 500 ml mleka 3 łyżki naturalnego kakao (lub więcej) 2 płaskie łyżki cukru (lub więcej) (przepis na 2 porcje) puszka, która jest na zdjęciu to puszka, w której babcia przechowywała kakao u siebie w szafce. Ostatnio częściej siedzę jednak z nosem w starych książkach kucharskich, więc myślę, że sukcesywnie na blogu będą pojawiały się klasyki naszej kuchni. Tak, to u niej piłam zawsze naturalne kakao, nie jakieś dziwne gotowce z tonami cukru, jakie teraz serwuje nam rynek. Wymieszane mleko z kakao wlewamy z powrotem do garnka, z resztą mleka, mieszamy i zagotowujemy. Tym razem postanowiłam wrzucić do siebie na bloga także domowe kakao, które robi się bardzo prosto. Od dłuższego czasu chodzą za mną właśnie takie domowe przepisy, które kojarzą mi się z dzieciństwem. Część ciepłego mleka przelewamy do kubka, wsypujemy do niego kakao i cukier, mieszamy tak długo, aż połączą się wszystkie składniki. Niestety coraz mniej przepisów, kojarzących mi się z dzieciństwem, chodzi mi po głowie. Ostatnio zdjęcia robię na podłodze, więc nie jestem w stanie zawsze jej przegonić. Nie lubię, gdy takie domowe kakao jest za lurowate. Pamiętam jak stała w kuchni i miąchała je łyżeczką w kubku. I tak jak widzicie, Tola coraz częściej wchodzi mi w kadry, podczas robienia zdjęć. Jak wyczaiła dziś, że na podłodze leży kubek i łyżeczka, od razu przyleciała, żeby coś pomieszać.
