Składniki na farsz: 200 g cienkiej kiełbasy (ja użyłam drobiowej) 1-2 łyżki oleju 2 średnie cebule 200 g kapusty kiszonej 1/2 łyżeczki mielonego kminku świeżo mielony pieprz do smaku woda (do podlewania duszącego się farszu) Przygotowanie: Naszą przygodę z łężniami zaczynamy od obrania i umycia ziemniaków. Będąc na zakupach w bardzo popularnym sklepie, którego nazwa zaczyna się na “b, wpadła mi w ręce książka z kresowymi przepisami. Kiedy się zrumieni przekładamy ją na talerz i na pozostałym tłuszczu szklimy cebulę, pokrojoną wcześniej w grubszą kostkę. Składniki na ciasto: 1 kg ziemniaków 1 duża cebula 1 łyżka oleju 2-3 łyżki mąki ziemniaczanej sól i świeżo mielony pieprz do smaku Już od dłuższego czasu zastanawiałam się, co by się stało, gdybym łężnie nadziała “czeską kapustą. I powiem Wam, że muszę się mocno powstrzymywać, żeby nie wrzucać kolejnych przepisów 😉 A łężnie ziemniaczane były pierwsze, ale wracają od czasu do czasu. Zresztą, kto śledzi gotować!, ten wie że sporo już przepisów znalazło się z tej książki na blogu. Na patelni rozgrzewamy 1 lub 2 łyżki oleju i podsmażamy na niej kiełbasę. Najlepiej zacząć od mniejszej ilości i ewentualnie dosypać, jeśli by się okazało, że ciasto się rozpada. Smażymy je na oleju, z obu stron na złoto-brązowy kolor. Jednak zdarzyć się mogą osoby, dla których te czynności wydają się niewykonalne. W chłodniejsze dni możemy się posiłkować balkonem, tylko nie zapomnijcie przykryć garnka 😉 W między czasie zabieramy się za farsz. Cebulę obieramy, kroimy w drobną kostkę i szklimy na oleju. Na środek nakładamy farsz i zlepiamy brzegi, przy okazji upychając do środka uciekający farsz. Ja wiem, że dla niektórych takie prace manualne w kuchni to “bułka z masłem.