Składniki: 1,3 kg wołowiny (ja użyłam gulaszowej) 1 duża cebula 3 ząbki czosnku 1 puszka krojonych pomidorów 1 łyżka miodu 1 łyżka octu winnego (ja użyłam z cherry) 1 gałązka rozmarynu 1 łyżeczka mielonej słodkiej papryki 0,5 łyżeczki mielonej chili (lub więcej) 2 liście laurowe sól pieprz olej rzepakowy Na tej samej patelni smażymy pokrojoną w półplasterki cebulę i czosnek z mięsa, po minucie wlewamy pomidory, miód, ocet, dodajemy liście laurowe, doprawiamy solą i pieprzem, gotujemy jakieś 3 minuty. Mięso jest upieczone na śmierć (siedziało w piekarniku w końcu 10 godzin), leżakowało sobie w pysznym sosie, parę dodatków i jest NIEBO. Do naczynia żaroodpornego wlewamy sos i wkładamy mięso, przykrywamy folią aluminiową i pieczemy 10 godzin w 120 stopniach (co jakiś czas można mięso odwracać). Po tym czasie obsmażamy mięso z wszystkich stron (ściągając wcześniej z mięsa czosnek) i odstawiamy. Do małej miski wlewamy 2 łyżki oleju rzepakowego, słodką paprykę, chili, liście rozmarynu i pokrojone w plasterki ząbki czosnku, mieszamy. Po tym czasie wyciągamy mięso z naczynia i widelcami rozszarpujemy, kawałek po kawałku. Podajemy z bułkami, w bułkach, w tortillach, jak chcecie.