Rynek nieruchomości w Polsce w ostatnich latach stał się wdzięcznym tematem do żartów. Absurdalnie wysokie ceny czy oferty kilkumetrowych mikroapartamentów często stają się obiektem drwin internautów. Teraz sieć obiegło z kolei ogłoszenie sprzedaży mieszkania z Ostrowca Świętokrzyskiego, w którym nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie nietypowa informacja na końcu.
Nietypowe ogłoszenie sprzedaży mieszkania
Zakup mieszkania do dla większości osób jedna z najważniejszych inwestycji, jakie dokonają w życiu. W końcu nieruchomości kosztują dzisiaj majątek, w nowym mieszkaniu planujemy spędzić przynajmniej część ze swojego dalszego życia.
Nic więc dziwnego w tym, że zanim podejmiemy jakąś decyzję, chcemy zapoznać się z ofertą na miejscu, gdzie może dokładnie obejrzeć oferowaną nam nieruchomość na własne oczy, a nie na dobrze wykadrowanych zdjęciach, które nie ukazują rzeczywistego stanu mieszkania.
Dla osoby sprzedającej wiąże się to jednak z nieustannym umawianiem chętnych do oglądania i udawaniem się na miejsce, bo zazwyczaj sprzedawca mieszka już zupełnie gdzie indziej.
Stąd nietypowy wpis na końcu ogłoszenia sprzedaży mieszkania z Ostrowca Świętokrzyskiego.
Dodatkowa opłata za oglądanie mieszkania
W ogłoszeniu sprzedaży mieszkania z Ostrowca Świętokrzyskiego nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, co zostało umieszczone na jego końcu.
"Z uwagi na fakt, że niektórzy są nierzetelni i nie pojawiają się po umówieniu terminu albo przychodzą sobie z ciekawości pooglądać mieszkanie, a ja mam dość daleko, to wprowadzam opłatę 50 zł za oglądanie mieszkania. W razie podpisania umowy przedwstępnej kwota jest zwracana" – czytamy.
Z jednej strony nie ma się co dziwić właścicielowi, że irytują go takie sytuacje. Z drugiej strony ogłoszenie wzbudziło spore kontrowersje w sieci. Natomiast portal O2.pl postanowił skontaktować się z osobą, która wystawiła ogłoszenie. Właściciel wyjaśnił, że za każdym razem musi dojechać do mieszkania 200 km i na tym traci.
– Ja mam 200 km od mieszkania. Oglądający nie są rzetelni. Wiele osób dzwoni, pyta o mieszkanie. Ogląda z ciekawości. Ja wydaję pieniądze na paliwo i tracę – przyznał właściciel w rozmowie z portalem O2.pl.