Składniki: - 500g mąki - 400 ml ciepłej wody - 20 g świeżych drożdży - łyżeczka cukru - 2 łyżeczki soli - łyżka oliwy/ oleju - garnek (może być żeliwny, może to byś szklane naczynie żaroodporne, a może być zwykły aluminiowy garnek. Ja, mimo masy wolnego czasu, jednak wolę się nie przemęczać, więc wszystkie te przepisy zebrałam i wyważyłam złoty środek, tak, aby chleb zrobił się właściwie sam. No dobra, wirus, kwarantanna, chyba czas wrócić do blogowania, bo tyle potraw przewija się przez moją kuchnie, że jeżeli nie dla Was, to powinnam zacząć je spisywać dla siebie. Później wyszła jeszcze kawa, którą wypić każdy musi, bo inaczej kwarantanna się nie będzie liczyła, ale to już temat na osobny wpis. na tym etapie ciasto powinno być dosyć luźne i z pewnością kleiłoby się do rąk, gdybyśmy chcieli je wyrabiać. Lub na dzień, jeżeli chleb chcemy mieć na kolację:) Po upływie ok 12h rozgrzewam piekarnik do 250 stopni, grzałka góra - dół, bez termoobiegu. A więc przepisów na chleb z garnka widziałam setki, jedne mniej, drugie bardziej złożone. Nagrzany garnek wyjmuję z piekarnika, wrzucam do niego ciasto, przykrywam pokrywką i piekę 30 minut. Najlepszy jest jeszcze lekko ciepły z topiącym się masłem i solą <3 Ugniatam chwilę, tak by było elastyczne i nie kleiło się do rąk. Wtedy zastanawiałam się co Wy, ludzie robicie na tych drożdżach? Tak więc, jeżeli jeszcze nie macie tego idealnego przepisu, zapraszam.
