Na środek wkładamy połowę śliwki skórką do dołu, na nią wsypujemy łyżeczkę cukru z cynamonem i układamy drugą połowę śliwki skórką do góry (czyli zamykamy cukier w śliwce). Składniki - ok. 500 g ziemniaków - mąka ziemniaczana (ilość podam w przepisie) - pół kilograma śliwek, lekko słodkich - szklanka mąki pszennej - jajko - pół szklanki cukru - pół łyżeczki cynamonu - do podania: jogurt lub kwaśna śmietana, odrobina cukru i cynamonu Żeby dobrze ją odmierzyć, najlepiej uklepać ziemniaki w misce, podzielić masę na 4 części, wyciągnąć jedną z nich i w jej miejsce wsypać mąkę. Ja gotowałam swoje knedle przez 5 minut, ponieważ moje śliwki były dość twarde, a lubię kiedy w knedlach są mięciutkie i rozpadające się. Nie gotujemy za dużo na raz, najlepiej tyle, ile zmieści się na dnie garnka. Moje ukochane knedle, które każdego roku muszą się obowiązkowo pojawić na stole, jak tylko ruszy sezon śliwkowy. Ja jestem zdecydowanie zwolenniczką knedli ze śliwkami, choć są i tacy, którzy wolą wersję z truskawkami, czy z morelami. Kiedy robię takie knedle, to przypominają mi się wakacje na wsi, jak byłam dzieckiem. W tym czasie śliwki przekrawamy na połówki i wyciągamy pestki. Knedle ze śliwkami Okrągłe kuleczki ziemniaczane, które w środku skrywają mięciutką i słodką śliwkę. Kiedy są już miękkie (nie wolno ich rozgotować!), odcedzamy je, studzimy przez chwilę i przeciskamy przez praskę do większej miski. Z ciasta odrywamy małe kawałki i rozpłaszczamy je na dłoni. Na stolnicę wysypujemy pół szklanki mąki i przekładamy masę ziemniaczaną. Gładkie ciasto oprószamy jeszcze delikatnie mąką i odstawiamy na kilka minut. W większym garnku zagotowujemy wodę z połową łyżeczki soli. Wtedy robiła je moja mama ze śliwek pochodzących z naszego ogrodu. Wgniatamy w nie mąkę i stopniowo dodajemy pozostałą część mąki.
