I zobaczcie jaką ceramiczną perełkę wygrzebałam z maminej działkowej szafki 🙂 Składniki: 1 średni kalafior 2-3 ząbki czosnku 2-3 łyżki majonezu sól i świeżo mielony pieprz do smaku Przygotowanie: Kalafiora oczyszczamy z “głąba i dzielimy na bardzo drobne różyczki. Tylko chciałam 🙂 Z kubkiem kawy siadałam na ulubionym schodku tarasu i wsłuchiwałam się w ciszę przerywaną krzykami… ptaków. Niby nic nie mam na głowie, ale zawsze z tyłu coś tam się tli. Zaopatrzona w dwie książki (ok, przyznaję się, że jedną kulinarną), babcię i dziadka, oraz parę klapek, kompletnie nic nie musiałam. Niby nie pracuję, ale kalendarza z rąk nie wypuszczam i główkuję, jak tu zrobić wszystkim dobrze 😉 A w tym czasie w głowie aż huczy od przepisów, od pomysłów i zmian… Prawdziwe wakacje na łono natury, gdzie internet można czasami złapać pod jedną brzozą na prawo od domku. Tutaj też jestem cały czas, duchem co prawda, bo zawsze znajdzie się przecież coś ważniejszego, jak na przykład kolorowanie motylków albo strojenie lalek. Ciągłe planowanie, ciągła walka z czasem i kiszącym się praniem w pralce. I z takim właśnie zamiarem, pierwszy raz odkąd mam bloga, pojechałam na wakacje. Chodziłam na spacery donikąd, biegałam bez łomotu w słuchawkach i kupowałam karpia prosto ze stawu. Wstawać rano nie musiałam, prania robić i gotować nie musiałam.
