Wciąż głośno w sieci o niedawno opublikowanym instastory Doroty Gardias. Głośno zdecydowanie nie w taki sposób, w jaki życzyłaby sobie sama gwiazda.
Złamane zasady bezpieczeństwa
Gardias umieściła w swoich mediach społecznościowych film, na którym sama nagrała, że łamie co najmniej kilka zasad bezpieczeństwa podczas jazdy samochodem. Na liczniku ma prawie 80 km/h, tymczasem jej 9-letnia córka leży na rozłożonym fotelu z nogami opartymi na desce rozdzielczej. Na dodatek jest nieprawidłowo przypięta pasami bezpieczeństwa, a na tym samym siedzeniu jest też mały pies, niezabezpieczony w żaden sposób.
Nagranie przeanalizował Mariusz Sztal, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa w ruchu drogowym:
„To była seria niebezpiecznych zachowań. Nawet zakładając, że na ulicy był niewielki ruch, zawsze mogło zdarzyć się coś niespodziewanego, np. pęknięcie opony, co spowodowałoby utratę kontroli nad samochodem. A wtedy konsekwencje mogłyby być bardzo poważne. Taki sposób zapięcia pasa bezpieczeństwa mógłby spowodować więcej złego niż dobrego”.
Promocja złych zachowań
Ekspert skomentował też to, jak podobne zachowania celebrytów wpływają na społeczeństwo:
„Kiedy jest się celebrytką i ma się tylu followersów potrzebna jest znacznie większa odpowiedzialność. Wspominam o tym, bo to nie jest przecież pierwsza sytuacja tego typu. Przypominam historię o słynnym dziennikarzu, który przez kilka lat jeździł bez prawa jazdy”.
Sztal opowiedział też, jak powinna wyglądać sytuacja na filmie Gardias:
„Dziecko powinno siedzieć w foteliku albo na specjalnej podstawce, dopasowanej do jego wzrostu i wagi. W samochodzie należy siedzieć w pozycji zgodnej z instrukcją, tylko wtedy mogą skutecznie zadziałać zainstalowane w nim systemy bezpieczeństwa. Pies natomiast powinien być przewożony w odpowiednim transporterze. A jeśli jest za duży - należy zastosować specjalne szelki, przypinane do pasów”.
Szybka reakcja na krytykę
Dorota Gardias bardzo szybko zareagowała na całą sytuację. Najpierw usunęła film ze swoich mediów społecznościowych, a potem opublikowała specjalne oświadczenie. Stwierdziła w nim jednoznacznie:
„Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca! I więcej nie będzie miała (…) Zupełnie zapomniałam o tym, co najważniejsze - żebyśmy dotarły na miejsce bezpiecznie".