Czwarta fala pandemii w Polsce z dnia na dzień przybiera na sile. 1 grudnia zostały wprowadzone nowe obostrzenia związane z przyrostem zachorowań oraz pojawieniem się w Europie nowego, agresywnego wariantu wirusa - omikron. Obostrzenia te jednak nie są zbyt restrykcyjne, a rząd przede wszystkim zachęca do szczepień, także dzieci. A czy sam premier zaszczepi dzieci? Zdradził swoje plany w wywiadzie.
Premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie udzielonym dla “Super Expressu” został zapytany między innymi o to, w jaki sposób weryfikować, czy klient jest zaszczepiony, czy planuje się dodatkowe obostrzenia na święta oraz czy planuje zaszczepić swoje dzieci.
W kwestii sprawdzania certyfikatów w kinach, czy restauracjach, premier jasno powiedział, że zna miejsca, w których jest to standardem. Wierzy więc, że w całej Polsce przedsiębiorcy będą się stosować do tego przepisu.
- Ufam, że tak jest w bardzo wielu, jeśli nie w większości miejsc. Zwłaszcza że są one coraz częściej kontrolowane przez służby mundurowe i sanepid. W tych miejscach te limity zostały teraz obniżone. W związku z tym jeżeli ktoś jest zaszczepiony, to już dziś do tego limitu się nie wlicza – zaznaczył Morawiecki.
Premier zapytany o możliwość wprowadzenia dodatkowych obostrzeń na święta nieco zmienił temat. Poinformował, że przebywające w szpitalach osoby chore na covid przede wszystkim osoby niezaszczepione. Dodał, że zdecydowana większość osób umierających na covid to również osoby niezaszczepione.
"Jeśli zdarza się, że umiera osoba zaszczepiona, to prawie zawsze, jak powiedział mi pan doktor, jest to osoba z wieloma innymi chorobami" – podkreślił Morawiecki.
Czy premier zaszczepi swoje dzieci?
Premier Mateusz Morawiecki jasno wyraził swoje zdanie na temat szczepienia dzieci. Sam bowiem planuje zaszczepić swoje. Uważa, że jeszcze 10 lat temu nikt nie kwestionował szczepienia dzieci.
- Tak. Przypomnę tylko, że jeszcze 10 lat temu nikt nie kwestionował szczepień dzieci, nawet najmłodszych, wkrótce po urodzeniu. Wielu rodziców, którzy ten wywiad przeczytają, pewnie sami to potwierdzą. W jakimś stopniu jest to efekt propagandy, także rosyjskiej, i wzbudzenie dyskusji wokół sprawy, która jeszcze do niedawna wydawała się oczywista. Przypomnę, że te akcje, jeszcze sowieckie, zaczęły się w latach 80. – stwierdził premier.