Od kilku tygodni nie cichnie temat szczepionek na COVID-19. Premier Mateusz Morawiecki już jakiś czas temu zapowiedział, że będzie ona dostępna na Polskim rynku mniej więcej w połowie grudnia. Dla jednych to doskonała wiadomość - mają dość pandemii i jak najszybciej chcą się zaszczepić i zyskać odporność. Dla innych jednak temat szczepionki to powód do obaw. Boją się, że medyczny specyfik nie został odpowiednio przebadany.
Szczepionki nie były testowane na dzieciach
W jednej i drugiej grupie społecznej naturalnie pojawiło się więc pytanie, czy również dzieci będą szczepione na COVID-19.
Jak podaje szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk w rozmowie z Beatą Lubecką w Radio Zet, szczepionki na koronawirusa nie były testowane na dzieciach. Oznacza to, że nie mogą być również stosowane na dzieciach.
W ulotce szczepionki wyprodukowanej przez Pfizer wyraźnie zaznaczono, że jest to preparat medyczny przeznaczony jedynie dla osób powyżej 16. roku życia.
Tak samo odpowiedział zresztą szef Kancelarii Premiera w wywiadzie dla Radia Zet:
- Nie. Na tę chwilę nie ma żadnej szczepionki, która została w sposób skuteczny przetestowany na dzieciach. Pierwsze szczepionki, te od Pfizera, które dotrą do Polski, są przeznaczone dla osób powyżej 16. roku życia - powiedział.
- Zresztą, to trzeba jasno powiedzieć: precyzyjne informacje dot. np. minimalnego wieku będziemy mogli podać, dopiero gdy stosowne struktury europejskie, m.in. Europejska Agencja Leków zatwierdzą tę szczepionkę. Wtedy o tych wszystkich szczegółach w sposób odpowiedzialny poinformujemy - dodał.
Dworczyk informuje o “benefitach” dla zaszczepionych
Warto wspomnieć, że szczepionki nie będą obowiązkowe. Rząd planuje jednak skłonić jak największą liczbę Polaków do zaszczepienia się. W rozmowie z Beatą Lubecką szef Kancelarii Premiera poinformował o benefitach dla zaszczepionych. Dopytany o tę kwestię wyjaśnił, że dzięki temu, że będą zaszczepieni, będą mogli „brać udział w różnego rodzaju sytuacjach czy działaniach, w których inne osoby nie powinny się znaleźć”.
Wszystko dlatego, że jak zaznacza Dworczyk, “będą bezpieczni dla otoczenia”.
Zapytany o to, czy nie jest to przekupstwo, Dworczyk odpowiedział:
Nie. Nikt nie mówi o przekupywaniu. To zwykłe konsekwencje tego, że osoby zaszczepione stają się bezpieczne, przestają stwarzać zagrożenie dla innych - oznajmił.