Składniki: 20 dużych krewetek (użyłam świeżych, nie obgotowanych) 2 ząbki czosnku pół małego pęczka natki pietruszki 1 łyżeczka soku z cytryny sól pieprz 1 czubata łyżka masła 2 łyżki oliwy (przepis na 2 porcje) Krewetki obieramy z pancerzy (końcówki można zostawić) i odrywamy im głowy. Pisałam Wam nawet tutaj parę dni temu, że dla mnie połączenie czosnku, natki i oliwy to połączenie idealne, jeżeli chodzi o owoce morza. Jeżeli nie macie pomysłu na 14 lutego, a krewetki są przez Was szczerze lubiane, zróbcie je według tego przepisu. Podobne przepisy: Krewetki z pieprzem syczuańskim Krewetki z kuskusem i ziołami Klasyka nie tylko na Walentynki, ale klasyka w ogóle. To ono finalnie tworzy genialny sos, które dobrze wchodzi z pieczywem, jakie podacie do krewetek. Z drugiej strony, jak już je gotuję, mam dla siebie większą porcję. Owoce morza jem bardzo rzadko, bo nie ma mi kto w domu towarzyszyć. Nie, nie moich, tego typu święta obchodzimy, ale szerokim łukiem. Coraz więcej pojawia się jednak pytań odnośnie przepisów na 14 lutego, postanowiłam parę opublikować. Później, lekko nacinamy zewnętrzną, górną część krewetki (prawie na całej długości) i wyciągamy delikatnie, czarną nitkę. Pod koniec dodajemy sok z cytryny i posypujemy całość poszatkowaną natką pietruszki. Miała problem z przeżuciem większych kawałków, ale mniejsze spokojnie ogarniała. Chociaż z tą większą porcją to może się zmienić… Rzadko używam masła do smażenia, ale akurat tutaj nie wydziwiałam. Tak w Grecji na wakacjach pożeraliśmy litry oliwy.
