O zaczynie poolish pisałem Wam już ostatnio w przepisie na chlebki pita, więc nie będę się powtarzał (spragnieni wiedzy mogą kliknąć link). Dodatkowo łatwo się wyrabia i stanowi dobrą alternatywę dla wypieków na zakwasie, bo czas ich przygotowania jest znacznie krótszy i nie wymaga tyle atencji. Wprawdzie sama foccacia z winogronami, na którą recepturę podałem Wam w zeszłym roku, była całkiem niezła i przyjemnie chrupiąca, ale zdecydowanie brakowało jej pulchności i lekkości. Ta focaccia na zaczynie poolish jest na to najlepszym przykładem. Focaccia na zaczynie poolish w stosunku do powszechnego sposobu stosowania drożdży ma dużą zaletę. W wersji dla cierpliwych gotowe ciasto polecam również odstawić do wyrośnięcia przez kolejne kilkanaście godzin w chłodnym miejscu. Na sam koniec mam jeszcze tylko jedną uwagę: do formowania ciasta nie używajcie wałka, tylko rozciągnijcie je rękoma. To jest jedna z tych rzeczy, których nauczyłem się w trakcie kwarantanny. Mam nadzieję, że ta focaccia na zaczynie poolish stanie się Waszą ulubioną. Cudownie pachnie rozmarynem i oliwą z oliwek, której nie żałowałem w przepisie.