Chrust piwny

Joanna
Desery
05.04.2020 0:08
Chrust piwny

Ja z chrustem wiele wspólnego nie miałam, bo w moim rodzinnym domu raczej stawiało się na pączki, ale spróbowałam zaryzykować i przekonać się na własnej skórze jak to z nimi jest i czy faktycznie można je zrobić chrupiące. Do przygotowania chrustu zmotywowała mnie tym razem Teściowa, kiedy stwierdziła, że jej to już nic nie wychodzi, a dawniej jak robiła, to taki był kruchutki, że potrafił się złamać nim jeszcze przeniosła z oleju na tackę, gdzie ociekały sobie na papierowych ręcznikach. Na szczęście znalazł się w domu godziwy zastępca (co już niebawem będziecie mogli zobaczyć w wyróżnionej relacji na Instagramie) i mogłam prać po tym cieście spokojnie i bez obaw że zaraz znowu się rozleci. Wyszły chrupiące i takie jak je sobie wyobrażałam, a o tym że smakowały niech świadczy fakt, że pięć (albo i 6) pełnych talerzy rozeszło się w 2 dni :) Wspomniana relacja jest już na moim Instagramie ;) Tak przygotowane faworki smażymy na rozgrzanym do 170ºC oleju na złoty kolor z obu stron, po czym przekładamy na papierowe ręczniki i od razu posypujemy cukrem pudrem. Tak samo postępujemy z pozostałym ciastem, z tym, że ja każdą część po wyciągnięciu z lodówki jeszcze raz składałam i uderzałam naprzemiennie wałkiem przez ok minutę. Morał jest taki- nie ma nic za darmo i nie mowa tu bynajmniej o ewentualnych kosztach, a o bólu rąk i jednym rozwalonym na trzy części wałku... W zależności od posiadanego miejsca na blacie, ciasto dzielimy na 3-4 części.

➡️ Po więcej informacji i kontakt z autorem zapraszamy pod adres: https://kuchniawczekoladzie.blogspot.com/2020/02/chrust-piwny.html