Powiem tak: było zimowo, korzennie i mandarynkowo... :) Składniki: Herbata: - 1 torebka czarnej herbaty - 1 laska cynamonu - 5 goździków - 2 plastry pomarańczy Syrop mandarynkowy: - 4 mandarynki - 1 płaska łyżka cukru Syrop mandarynkowy: Gotować na małym ogniu aż całość się zredukuje i powstanie lejący syrop (gdy zaczną pojawiać się bąbelki to znak, że syrop jest już gotowy). Już sam fakt, że zasiadłam do pisania posta wieczorem, jest dla mnie czymś przełomowym :D (kto na bieżąco czyta bloga, ten wie, że rzaaadko pisałam późną porą). Na moim stole już na dobre od jakiegoś czasu zagościły tulipany, które wnoszą powiew wiosny. Jednak chłodna aura na zewnątrz nadal sprawia, że nie wyobrażam sobie dnia bez ciepłej herbaty. Dużo ostatnio się u mnie dzieje, co widać po mojej mniejszej aktywności na blogu. Myślę, że jednak są do dobre zmiany i mam nadzieję, że przyszłościowe :) Za niedługo skończy się sezon na mandarynki i koniecznie chciałam je jakoś wykorzystać.