Najlepsze w nich jest to, że można je z powodzeniem przygotować w środku zimy, nie tracąc NIC na smaku, wszak to nie sezon na truskawki. Gdy otwiera się słoik lub paczkę liofilizowanych truskawek, zapach bucha tak intensywny, że ma się ochotę zjeść truskawki jak chipsy, wsypując wszystko na raz do paszczy. Jeśli zaglądacie nieraz na mojego bloga to możliwe, że zorientowaliście się, że nasza rodzina lubi naleśniki oraz wszelkie ich pochodne, wariacje na temat itp. Natomiast gdyby taki koktajl postał 2 godziny, to zacząłby się po pierwsze rozwarstwiać i woda z owoców zaczęłaby się oddzielać od reszty napoju a poza tym koktajl zacząłby kwaśnieć. Mówiąc jeszcze większym skrótem nabiał i owoce się nie lubią na dłuższą metę. Nasza miłość do naleśników sprawia, że naleśnikowe przepisy jakimi się z wami dzielimy są wyjątkowe! Reszta w zasadzie sama się tobi i mówiąc to wcale nie przesadzam. Pierwszy podwójny truskawkowy składnik naleśników to samo robiąca się konfitura truskawkowa. Podsumowując: jak by nie patrzeć – wygraliśmy przegrać nie mogliśmy! ? Otwieramy paczkę mrożonych truskawek i w rondelku bez dodatkowej wody, podgrzewany na wolnym ogniu. Twarożek do smarowania naleśników będzie tak samo wspaniale wyglądał i smakował również drugiego dnia, dzięki zastosowaniu liofilizowanych owoców. Zatem na czym polega nagia podwójnie truskawkowych naleśników? Ja ksylitolu nie dodawałam na tym etapie. Z conajmniej dwóch powodów: suszone truskawki są skarbnicą nieprawdopodobnego zapachu i smaku truskawek.