Udostępnij Zapisz Każdy kto choć raz odwiedził Cieszyn wie doskonale, że prawie na każdym rogu (no dobra, nie na każdym rogu, ale w prawie każdym sklepie Społem) można zakupić sobie ten cieszyński rarytas, jakim są kanapki śledziowe. Kanapki podane na pysznej wece, z dużą ilością cebulki, jajek i szczypiorku – to oczywiście moja wersja, i choć może nie dokładnie taka jak te cieszyńskie, ale bardzo zbliżona smakiem. Was też zachęcam do spróbowania:) wek/weka/bułka kanapkowa/bułka paryska (ech, to chyba tyle określeń na to pieczywo, z jakimi się spotkałam;) 3-4 filety śledziowe a’la matias 1 nieduża cebula 5 jajek duży pęczek szczypiorku majonez sól, pieprz mleko do namoczenia śledzi Mniej więcej 1-2 godziny przed przygotowaniem kanapek, śledzie zalewamy mlekiem (nie muszą być całe przykryte, ale tak do połowy lub najlepiej do 2/3). Przekładamy do miski razem z posiekaną cebulą, pokrojonymi w kostkę jajkami oraz większą częścią szczypiorku (mniej więcej 1-2 łyżki zostawmy do posypania po wierzchu kanapek). Namoczone śledzie osuszamy lekko ręcznikiem papierowym i kroimy na mniejsze kawałki. Jeżeli lubicie intensywny smak śledzia, lub nie są one bardzo słone, punkt ten można pominąć.