Jakiś czas temu za sprawą jednego krótkiego filmiku wybuchła prawdziwa afera związana z “białym misiem” z Zakopanego. Wspomniany mężczyzna nie miał prawa zarabiać w ten sposób i został ukarany mandatem. Teraz głos zabrał prawdziwy “biały miś” i wyznał, że cala sytuacja go załamała. Poznaj szczegóły.
Afera w Zakopanem
Wszystko zaczęło się od tego, że aktorka Hanna Turnau chciała nagrać relację na Instagrama ze swojego pobytu na Krupówkach.
Pech chciał, że w oddali, w kadrze jej telefonu przypadkiem znalazł się mężczyzna przebranego za białego misia. Natychmiast zwrócił jej uwagę i kazał przestać nagrywać albo zapłacić za to, że znalazł się na nagraniu.
"Halo, nie ma tak! Chcecie, to sobie zapłaćcie i foto nie ma sprawy". - mówił po tym, jak podszedł do aktorki.
Nagranie szybko obiegło cały internet, a cała sytuacja została uznana za absurdalną. Internauci zdecydowanie opowiedzieli się po stronie aktorki i dzielili się też swoimi historiami.
Krótko mówiąc, wyciąganie pieniędzy od przechodniów w taki sposób to norma.
"Kiedy chcesz nagrywać self-tape na Krupówkach, lepiej weź gotówkę. Z życia wzięte" – napisała Turnau na swoim instagramowym profilu.
Co ciekawe, szybko okazało się, że wspomniany mężczyzna nawet nie ma prawa zarabiać na wizerunku białego misia. Został za to ukarany mandatem i to nie pierwszy raz.
Niestety, na tej całej aferze ucierpiała jedyna osoba, która ma dyplom uprawniający do promowania regionu i zarabiania pieniędzy za zdjęcia z wizerunkiem białego misia - pan Marek Zawadzki, czyli prawdziwy biały miś.
Prawdziwy “biały miś” zabrał głos: "Przez to wszystko nie spałem w nocy"
– Przez to wszystko nie spałem w nocy. Wstyd dla Zakopanego. Sprawa ciągnie się już kilka lat, nikt z tym nic nie zrobił i w końcu wybuchła afera. Ludzie się do mnie żalili na niego, że tylko wyciąga dudki. Prawdziwy misiek zakopiański nie zaczepia turystów, nie jest nachalny, za nikim nie goni – powiedział dziennikarzom Wirtualnej Polski.
Dodał, że wie, kto notorycznie wykorzystuje przebranie białego misia.
– Wiem, że ten przebieraniec jest ze Śląska, to nie góral. Przyjechał na zarobek, szuka sensacji. Zrobił nam bardzo złą reklamę. Ja nie będę mściwy, bo jestem emerytem. Jest mi po prostu przykro – stwierdził pan Marek.
Pan Marek apeluje: “Proszę, napiszcie, że to nie ja”
Pan Marek dotkliwie przeżywa zaistniałą sytuację i apeluje:
– Proszę, napiszcie, że to nie ja. Że ten z nagrania to przebieraniec. Turystyka to całe moje życie, ja już 14 lat jestem na Krupówkach. On wszystko zepsuł – wyjaśnił.
– Jak tylko będą turyści, to i ja się pojawię. Potrzebna też jest ładna pogoda, bo ja mam prawdziwy strój, nie chiński. Po mnie widać, że jestem prawdziwym góralem. Zdjęcie z prawdziwym miśkiem, to wyjątkowa pamiątka z gór – podkreślił pan Marek.