Bokser jakiś czas temu wyszedł z więzienia, jednak nie ma dobrego zdania na temat wyżywienia tam serwowanego. Diablo uskarża się, że jedzenia za kratkami pozostawiało wiele do życzenia.
Diablo w więzieniu
Krzysztof Diablo Włodarczyk w ostatnim czasie słynie bardziej z łamania prawa niż sukcesów bokserskich . W ostatnim czasie 40-letni pięściarz po raz kolejny przebywał za kratkami.
Bokser w zeszłym tygodniu wyszedł z więzienia, w którym przebywał pięć miesięcy. Bokser został już dwukrotnie skazany za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz jazdę bez uprawnień.
Diablo Włodarczyk skarży się na więzienne jedzenie
Po wyjściu zza krat, 40-letni pięściarz zdecydował się udzielić wywiadu Super Expresowi, w którym opowiedział o życiu w więzieniu. W rozmowie z Andrzejem Kostyrą Diablo szczególnie uskarżał się na jakość jedzenia serwowanego w zakładzie karnym.
Zarzucił, że menu jest jednym wielkim oszustwem i to co jest później podawane więźniom nawet w jednej dziesiątej nie pokrywa się z tym, co jest w nim zawarte:
„To jedzenie... to jest poniżej czegokolwiek. To nie jest jedzenie. I na Służewcu, i na Grochowie - nie będę Wam nawet mówił, bo nie uwierzycie. Co jest napisane w menu, to jedno wielkie oszustwo. Nie ma nawet jednej dziesiątej tego! Oczywiście są ziemniaki, ale rozgotowane lub mocno nawodnione. Dopóki są ciepłe kilka kęsów można złapać, ale tak to się nie nadaje.” – żalił się Krzysztof Diablo Włodarczyk.
Pięściarz dodał, że gdyby nie dożywiał się, to prawdopodobnie podupadłby na zdrowiu. Przyznał, że dojadał dzięki pomocy z zewnątrz:
„Dożywiałem się... Gdybym nie miał pomocy z zewnątrz, to byłaby tragedia” - mówił z przejęciem Diablo Włodarczyk.
Warto wspomnieć, że temat jedzenia w polskich więzieniach poruszany był w mediach wielokrotnie. Jednak zwykle mówiono o tym, że jakość żywienia w zakładach karnych jest dużo lepsza niż w polskich szpitalach.
Myślicie, że rzeczywiście żywienie w więźniu, w którym przebywał Krzysztof „Diablo” Włodarczyk było tak złej jakości?
