Shimon Hayut, który używa personaliów Simon Leviev, ale szerzej znany jest jako “Oszust z Tindera”, o którym niedawno nakręcono film, przerwał milczenie. Stwierdził, że zrobiono z niego potwora.
“Oszust z Tindera” zdobył ogromny rozgłos dzięki produkcji Netflixa o tym samym tytule. W filmie przedstawiono historię trzech kobiet, które padły ofiarami oszusta, wcześniej wspomnianego Shimona Hayuta. Mężczyzna miał przedstawiać się jako syn biznesmena - potentata diamentów. Twierdził też, że ma na nazwisko Leviev, aby być kojarzonym z izraelskim biznesmenem Levem Levievem, który jest znany jako „Król Diamentów”.
Wyłudzanie pieniędzy
Mężczyzna miał wyłudzić od wielu kobiet ogromne sumy pieniędzy. Jego sposobem było przekonywanie, że grozi mu niebezpieczeństwo. W filmie Netflixa oszukane kobiety twierdziły, że wzbudzał ogromne zaufanie, dlatego pożyczyły mu pieniądze.
Mężczyzna wcześniej był też karany. W Izraelu odsiedział 5 z 15 miesięcy więzienia za zarzut fałszerstwa.
“Oszust z Tindera” twierdzi, że jest niewinny
Po wyemitowaniu głośnego filmu o mężczyźnie zrobiło się bardzo głośno na całym świecie. On sam postanowił w końcu zabrać głos. Co ciekawe, wypowiada się u boku swojej nowej dziewczyny. Twierdzi, że jest niewinny i nikogo nie oszukał, a media zrobiły z niego potwora.
W wywiadzie dla Inside Edition “Oszustowi” towarzyszyła nowa dziewczyna, Kate Konlin. Podczas rozmowy nie stroniła od okazywania mu uczuć. Zapewniła, że od niej nigdy nie chciał żadnych pieniędzy.
- Byłem zaskoczony tym, ile dziewczyn chce ze mną być i ile z nich chciało podróżować, aby spotkać się ze mną bez wcześniejszego poznania. Nie jestem tym potworem, na którego wszyscy mnie wykreowali – tłumaczył „oszust z Tindera”.
- Nie były ani wrobione, ani zastraszane. [...] Nie czuje się źle z tym, co im się przydarzyło, tylko z tym, co stało się mi, gdy niczego nie zrobiłem. Chcę oczyścić swoje imię i pokazać światu, że to nieprawda – kontynuował Leviev.
Mężczyzna dodał, że może nazwać się biznesmenem, ponieważ w 2011 roku zainwestował w bitcoina.
- Faktycznie jestem biznesmenem. W 2011 roku zainwestowałem w bitcoin, który wtedy nie miał żadnej wartości, a nie muszę mówić, ile wart jest aktualnie. […] Nie jestem oszustem i nie udaję kogoś, kim nie jestem. Ludzie mnie nie znają, więc nie mają prawa mnie oceniać - mówił Simon Leviev.