W ogóle apropos z publikowaniem przepisów nie ma się co spieszyć, miałam dziś Wam opublikować przepis na ciasto na najbliższą niedzielę. Ciasto kroimy na paski o szerokości 4 cm, układamy jeden na drugim (podsypując je znowu odrobiną mąki) i kroimy w cienkie plasterki. Można zrobić makaron na całych jajkach, można też na samych żółtkach, trzeba jedynie podwoić ilość żółtek. Z publikowaniem przepisów nie ma się co spieszyć, postanowiłam więc zrobić nowy makaron, przepuściłam go przez maszynkę, zrobiłam zdjęcie i jest. Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy na grubość 2-3 mm, podsypując jeżeli jest taka potrzeba, odrobiną mąki. Jakby co, w planie było brownie z malinami, jakbyście jednak chcieli upiec coś na 14 lutego. Ja użyłam tortowej, która jest ogólnodostępna, ale na pewno kiedyś zrobię z 00. Na dodatek to nawet nie był mój przepis, tylko klasycznie z bloga Moje Wypieki. Trudno, na pewno świetnie sobie poradzicie bez brownie na Walentynki. Nie będę nic na siłę publikować, tylko po to żeby publikować cokolwiek. W sumie nie ma problemu z dostaniem jej, w hipermarketach spokojnie można ją kupić. Składniki: 200 g mąki pszennej (ja użyłam tortowej, ale najlepsza będzie 00) 2 jajka (ja użyłam L) Szukam takiej, na której będzie można machać różnej wielkości makaron. Ciasto owijamy w folię i wkładamy do lodówki na 30 minut. oczywiście już się napaliłam na maszynkę do makaronu. Ja zajrzałam do książki Jamiego Włoska wyprawa Jamiego i postanowiłam makaron zrobić z jego przepisu. Nitki, jakie nam powstały rozsypujemy po blacie, podsypując mąką, żeby się nie skleił. I tak, nic poza mąką i jajkami w przepisie nie było. Ciasto zostawiamy na 20 minut do podsuszenia. Na środku robimy wgłębienie, do którego wbijamy jajka.
