Może nie wyglądały idealnie, za to w smaku niczego im nie brakowało. 250 ml wody 60 g masła 2 łyżki cukru 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego szczypta soli 160-170 g mąki pszennej 3 jajka 1/2 łyżeczki cynamonu około 1/3 szkl. Co prawda dużo bardziej mi smakowała wersja solo, jedynie z cukrem, ale skoro podaje się je z sosem czekoladowym, niech tak też będzie – do wyboru 😉 Do smażenia churrosów przyda się Wam termometr kuchenny. śmietanki 30% szczypta cynamonu szczypta chili 50 g czekolady gorzkiej 50 g czekolady mlecznej 20 g masła W garnku umieszczamy masło, wodę, ekstrakt waniliowy, cukier oraz sól. Smażymy w głębokim tłuszczu, rozgrzanym do 170-175 stopni, aż do zezłocenia – po około 2-3 minuty z każdej strony. Temperatura jest ważna o tyle, że przy zbyt mocnym ogniu churrosy Wam się spalą na zewnątrz, zanim dojdą w środku. Po leciutkim przestudzeniu do składników dodajemy po 1 jajku, miksujemy za każdym razem do połączenia (w efekcie końcowym powinniśmy otrzymać gładkie, dosyć gęste ciasto). U mnie część churrosów popękała z jednej strony w trakcie smażenia. Przygotowane ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego zakończonego tylką w kształcie gwiazdy (u mnie duża Tylka, Wilton B6, ale zdecydowanie lepsza byłaby nieco mniejsza). Gotujemy, mieszając, do czasu, aż ciasto się połączy i zacznie odchodzić od brzegów garnka (około 2 minuty). Odstawiamy na 2-3 minuty, po czym mieszamy całość, aż do uzyskania gładkiej konsystencji Śmietankę podgrzewamy w rondelku wraz z cynamonem oraz chilli.