Po powrocie i wrzuceniu Trolla do łóżeczka na drzemkę, już miałam się rozsiadać, ale przypomniało mi się, że przecież tego cholernego prania nie powiesiłam. Pst przepis na tort pojawi się niebawem, a póki co zachęcam do przygotowania orange curd 🙂 Składniki: 3 pomarańcze 100 g drobnego cukru 3 jajka 175 g masła Przygotowanie: Pomarańcze dokładnie myjemy i sparzamy wrzątkiem. Orange curd – przepis Orange curd to krem na bazie jajek i masła z sokiem wyciśniętym z pomarańczy i skórką pomarańczową. Potem z rozpędu podłogę jeszcze umyłam i zrobiłam na suszarce miejsce na nowe pranie. Gdy woda się zacznie gotować i tym samym parować, stawiamy na garnku miskę z sokiem i cukrem. A jeśli włączył Wam się już świąteczny klimat i macie ochotę ten stan podtrzymać to zajrzyjcie koniecznie do przepisów na ciasto orzechowo-pomarańczowe, sok pomarańczowo-korzenny lub racuchy drożdżowe. Na koniec dodajemy masło pokrojone w kostkę i mieszamy do momentu, kiedy się rozpuści. Wiadomo, że po weekendzie z dziećmi, wyglądało jakby bomba w nim wybuchła przynajmniej 3 razy 😉 Następnie każdą pomarańczę przecinamy na pół i wyciskamy z nich sok, który również przelewamy do miski. Ale w szale planowania zapomniałam, że przecież rano pierworodna zabiera mój komputer na zdalne nauczanie. W końcu pojawiło się najstarsze dziecko z moim komputerem. Na szczęście moje środkowe dziecko na tamten moment wymagało ode mnie jedynie śniadania. Teraz się tylko zastanawiam, czy zdążę zanim Troll się obudzi 😉 Mogłabym w sumie pożyczyć sobie komputer Kawy, ale ten zajął mi zaraz po przebudzeniu Troll i usiłował grać w Minecrafta. Poskładałam, pochowałam i już witałam się z gąską… Pierwszy raz miałam z nim styczność kilka lat temu, kiedy chwilowo mieszkaliśmy w Londynie. Przepis na niego znalazłam w angielskiej książce, którą oczywiście przywieźliśmy ze sobą. Kupiłam wtedy gotowy krem w sklepie i oczywiście wyjadaliśmy go z Kawą łyżeczkami prosto ze słoiczka.
