Składniki: 1 galon wody (3,7 l) 2 duże cytryny 1/2 szklanki brązowego cukru 1/2 szklanki białego cukru 1/4 łyżeczki suszonych drożdży 20 rodzynek Cytryny sparzamy i cienko obieramy ze skóry (postarajcie się żeby na skórkach zostało jak najmniej białej części owocu). Napój wkładamy do lodówki na 2-5 dni albo do momentu, aż rodzynki nie zaczną się unosić na powierzchni – to znak, że sima jest gotowa (u mnie trwało to 3 dni). Jednym ze składników tego fińskiego napoju są drożdże, które sobie całkiem nieźle w nim poczynają. I tak, sima smakuje jak zepsuty napój, nie będę Was czarować, że jest inaczej. Następnie z obranych cytryn też ściągnijcie trochę tych białych pozostałości – to one powodują gorycz w napojach. Do ciepłego napoju dodajemy drożdże, mieszamy, przykrywamy pokrywką i odstawiamy na jakieś 24-48 godzin. Spodziewam się, że większości z Was ten napój nie będzie jednak smakował. Dodajemy do tego pokrojone w plasterki cytryny (bez pestek) i skórki, odstawiamy do lekkiego wystudzenia.