Składniki: 5 kg czarnej porzeczki 2,5 litra spirytusu 2-2,5 litra wody przegotowanej lub źródlanej płynny miód dodatki: laski wanilii, laski cynamonu, goździki, imbir, suszone śliwki, rodzynki, suszone żurawiny – wg uznania Umyte i oczyszczone owoce zalewamy spirytusem i wodą (zacznijcie od 2 l wody, zawsze zdążycie później dolać więcej, jak będzie taka potrzeba). Po 4 tygodniach odcedzamy, owoców nie wyrzucamy (info w tekście nad zdjęciem), dodajemy do baniaka na początek 100 g miodu, mieszamy, zostawiamy na tydzień, znowu 100 g miodu, próbujecie czy nalewka jest dla Was wystarczająco słodka, jak nie, znowu miód, mieszamy – i tak do oporu. Dziś dostałam info, że przecedzone owoce można jeszcze zasypać cukrem lub zalać miodem, będzie z tego dodatkowa porcja trunku. Nalewka będzie dobra już po miesiącu (od ostatniego słodzenia), ale przetrzymajcie ją dłużej, będzie lepsza. Dobra będzie w okolicach grudnia, ale jak wtedy wrzuciłabym przepis, chyba zostałabym zlinczowana. Przepis wrzucam już dziś, ponieważ sezon porzeczkowy się już kończy, a naprawdę warto ją zrobić. Ja tego nie robię, bo nie przepadam za słodkimi nalewkami. Do baniaka, w którym znajdują się owoce, dorzucamy dodatki.