🙂 Oczywiście pod warunkiem, że zestawicie je z jakimś bogatym w tłuszcz dipem, bo krokieciki same w sobie są bardziej zasobne w białko niż w tłuszcz. W dodatku dobrze się odgrzewają (w piekarniku lub na patelni), więc nie ma przeciwwskazań, żeby zabrać je na wynos. A więc kto chętny na krokiecika…? Jeśli podobają Wam się treści prezentowane na moim blogu i chcecie okazać wsparcie dla mojej działalności, to zachęcam do postawienia mi wirtualnej kawy za pomocą poniższego przycisku 🙂 Krokieciki z kalafiora Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni z włączoną funkcją termoobiegu przez ok. 15 minut, po czym przełożyć je na drugą stronę i piec jeszcze przez 5 – 10 minut. Nie będę ukrywać, że keto krokieciki z kalafiora najlepiej smakują na ciepło, jednak na zimno też dają radę. Do mnie przemawia w tym przypadku prostota składu i wydaje mi się, że ta odrobina sera nie jest w stanie nikomu zaszkodzić. Składniki - 0,5 szt. kalafior (same różyczki – ok. 500 g) - 1 szt. jajka duże - 0,5 szklanki ser długodojrzewający tarty np. parmezan lub grana padano - 1 łyżeczka czosnek granulowany lub suszony - 0,5 łyżeczki sól himalajska, kłodawska lub morska - 0,5 łyżeczki bazylia suszona - 1 szczypta pieprz Najlepsze w tym daniu jest zaś to, że jest ono w pełni zgodne z wytycznymi diety ketogenicznej. Ser natomiast niekoniecznie powinien się znaleźć w menu ketogenicznym, ale wybór w tej kwestii należy oczywiście do Was (za to kalafior już jak najbardziej tak… ;)). W dodatku sprawdzają się rewelacyjnie jako finger food, więc wpiszą się świetnie w każde imprezowe menu. Upieczone krokieciki serwować na ciepło lub na zimno z dipem pomidorowym lub czosnkowym. Gotować w lekko osolonej wodzie przez 3-4 minuty, po czym odsączyć na sicie, przelać zimną wodą i mocno odcisnąć z wody. Ten przepis i tak nie jest w duchu clean keto, bo zawiera w sobie odrobinę sera. Niewykluczone zresztą, że bez niego keto krokieciki z kalafiora wyjdą równie smaczne lub nawet jeszcze lepsze… 🙂 Nawet jeśli nie używamy zwykłego cukru, tylko słodzików w postaci erytrytolu czy stewii, organizm tak czy siak uzależnia się od smaku słodkiego.
