Gdy byłem dzieckiem, miałem dwa ulubione ciasta albo raczej desery — ptasie mleczko powstałe z ubitego niesłodzonego mleka skondensowanego oraz melbę — sernik na zimno, który robi się z domowego twarogu utartego następnie z masłem. Jak przystało na czerwcowego chłopaka, w obu deserach nigdy nie mogło zabraknąć solidnej porcji truskawek, chociaż oryginalnie ciasto podawało się z brzoskwiniami, z którymi wiąże się historia pochodzenia nazwy ciasta. Dzisiaj z okazji Dnia Dziecka postanowiłem podzielić się z Wami przepisem na melbę z truskawkami, która gości w moim domu od niepamiętnych czasów. Rarytas ten składa się z ugotowanych w syropie brzoskwiń podawanych z lodami waniliowymi i przecierem truskawkowym. Najważniejszy jest w nim domowy ser, który uzyskuje się najczęściej z mieszanki jogurtu, kwaśnej śmietany oraz jajek. Mam nadzieję, że uda mi się trochę spopularyzować to pyszne ciasto, bo melba z truskawkami smakuje wprost wybornie o tej porze roku. Tę jajeczno-jogurtową masę gotuje się następnie w mleku, czekając, aż powstaną grudki sera i odcedza kolejno z serwatki. Tak otrzymany twaróg uciera się z masłem i w sumie gotowe.