Na przestrzeni lat, kiedy to zwykłe ubrania kupowane w sklepach sieciowych już dawno sprały się, zniszczyły, skurczyły, len przetrwał i zachował swoją strukturę. Sernik jesienny z masłem orzechowym i sukienka z lnu Jako młoda dziewczyna często chodziłam w lnianych ubraniach. Len ma to do siebie, choć nie potrafię tego wytłumaczyć, że nie chce się go z siebie ściągać. Mama doradziła mi zakup letniego kompletu z krótkim żakiecikiem i długą spódnicą w kolorach spranego brązu i ozdobnymi haftowanymi motywami kwiatowymi. Lubię go, bo słońce inaczej wpada do salonu, lubię go za babie lato, za złotą poświatę na drzewach, za inne powietrze pachnące liśćmi. A tym samym pokochałam len na nowo! Figi kojarzą mi się już z jesienią. A całkiem niedawno, pod koniec sierpnia, sprawiłam sobie nową, lnianą sukienkę, którą jeszcze dzięki ciepłej aurze, mogłam nosić każdego dnia. Mam tak wygodną lnianą spódnicę, że mogłabym w niej z powodzeniem spać.