SKŁADNIKI - 1 puszka mleka kokosowego 400ml - 3 puszki wody (1,2l)+ kostka rosołowa BIO o smaku kurczaka - 500g kurczaka – piersi lub podudzia, pozbawione skóry i kości - 2 ząbki czosnku - 3cm kawałek imbiru - 1 opakowanie (30g) pasty Tom Yum Kanokwan - 4 łyżki oleju kokosowego, z orzeszków ziemnych lub rzepakowego - 8 pieczarek - 1 średni bardzo dojrzały pomidor - 1 średnia czerwona papryka - 5cm łodygi trawy cytrynowej - 8 liści limonki kaffir - 2 łyżki sosu rybnego - 1 łyżka brązowego cukru, trzcinowego lub muscovado - garść świeżej, posiekanej kolendry - garść pokrojonego grubego szczypioru - makaron do podania (100g suchego na dwie porcje) Jeśli nie znajdziecie świeżej, na stoiskach w lepszych sklepach można kupić taką w słoiku — zalaną wodą. Przy zakupie podudzi — będzie się trzeba wysilić z wycięciem kości z mięsa, ja jednak wolę ciemne mięso niż jasne i takiego używam do zupy. Jednocześnie pikantna, świeża, niesamowicie kremowa i… wciągająca! Gotową pastę służącą za bazę smakową do tej zupy kupicie w paczce, idealnej na jedną porcję dania. Wrzucamy pieczarki i paprykę, smażymy całość razem około 5-7 minut, aż pieczarki widocznie zmienią kolor na bardziej szklisty, a papryka lekko zmięknie. Jeśli Wam za mało ostro — po wstępnym smażeniu kurczaka razem z papryką i pieczarkami dodajcie cienko pokrojone chili. Po tym czasie, czyli gdy mięso już na pewno nie jest surowe, dodajemy pokrojonego pomidora i całość gotujemy kolejne 10 minut. W Piotrze i Pawle szukajcie ich koło mrożonych grzybów i owoców. Kurczaka oczyszczamy z błonek, tłuszczyków i chrząstek, ścięgien. Wrzucamy liście limonki kaffir, łyżkę brązowego cukru, kostkę rosołową, sos rybny, posiekaną wcześniej kolendrę i szczypior (zostawcie trochę kolendry do dekoracji) i całe opakowanie pasty tom yum. Kupicie ją w Piotrze i Pawle, Almie, Tesco, na stoiskach z azjatycką żywnością. Jeśli Wam za mało kwaśno — śmiało można zupę skropić sokiem z limonki. Wrzucamy cale naszykowane wcześniej mięso kurczaka i smażymy, mieszając, aż zmieni kolor z każdej strony. Warto się zaopatrzyć w kilka opakowań i mieć je w spiżarni. Kuchnia tajska pełna jest sprzecznych smaków, które potrafi — jak żadna inna — niesamowicie połączyć. Paprykę myjemy, pozbawiamy ją gniazda nasiennego i kroimy w dość drobną kostkę.
