W mojej wersji są na słodko (polane rozpuszczonym w kąpieli wodnej masłem i oprószone brązowym cukrem), ale nic nie stoi na przeszkodzie, by przygotować je bardziej słone i mocno pieprzne – będą równie doskonałe! A kopytka leniwe przyjęły się chyba nawet bardziej 🙂 Zuzia wprost się zajadała, Wiki też 😉 aż żałuję, że wcześniej im ich nie robiłam (ostatni raz robiłam je jeszcze mieszkając w Warszawie, czyli już ponad 3 lata temu!). Leniwe kopytka wrzucamy na osolony wrzątek z łyżką oleju (aby się nie sklejały), mieszamy, by nie przywarły do dna i gotujemy około 2 minuty od wypłynięcia na wierzch. Wbijamy jajka, dodajemy szczyptę soli, wsypujemy mąkę (*ilość mąki może się nieznacznie różnić choćby ze względu na jej typ lub wielkość jajek) i wyrabiamy masę – powinna być klejąca, ale odchodzić od rąk. A to takie dobre 🙂 Leniwe kopytka w przygotowaniu są tak samo banalne i proste jak normalne – z tą różnicą, że tu dodajemy też twaróg. Takie kopytka są świetnym rozwiązaniem, gdy z obiadu zostanie trochę ziemniaków – podane w innej formie ziemniaki będą smakowały jeszcze lepiej. Ja do cięcia użyłam noża do pizzy z pofalowanym rantem, a wzorek odcisnęłam foremką do ciastek, ale można też nie robić go wcale lub użyć zwykłego widelca (też kilka takich zrobiłam). I uwaga – odsmażone na patelni, z lekko przyrumienioną skórką są wprost obłędne w smaku…!