Była już truskawkowa chmurka, teraz pora na malinową straciatella <3 - 1 łyżka ksylitolu/cukru, - 200 g masła (schłodzonego), - szczypta soli, - 1 szklanka (250 ml) śmietany 18%, - 3 szklanki mąki, - odrobina pasty/ekstraktu waniliowego, - 600 g malin, - 2 łyżki cukru pudru, - 500 ml śmietany 30%, - 250 g serka mascarpone, - 250 g serka mascarpone, - 3 galaretki malinowe (Winiary) + 3,5 szklanki wrzątku, - 1 tabliczka czekolady min. 70% kakao, - duże opakowanie mini bezików (z cukierni). - 1 tabliczka czekolady min. 70% kakao, - duże opakowanie mini bezików (z cukierni). Owijamy je w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na ok. 1 godzinę. Po tym czasie wyciągamy ciasto z lodówki cienko wałkujemy (jeśli ciasto jest nieco klejące, to można je trochę podsypać mąką). Wkładamy ponownie do lodówki do stężenia najlepiej na całą noc. Na koniec dodajemy czekoladę (stopioną w kąpieli wodnej), delikatnie mieszamy. Uwaga: beziki w lodówce miękną, tak więc najlepiej kruszyć je tuż przed samym podaniem. Dodajemy masło (pokrojone na mniejsze części), ksylitol, sól oraz śmietanę. Wykładamy je na upieczony spód, zalewamy tężejącą galaretką.