Jeśli zdarzyło się Wam kupować kiedyś kiszone ogórki w sklepie, wiecie zapewne, że to jak kupowanie kota w worku - nie zawsze są smaczne, czasem miękkie, innym razem puste w środku. Dlatego staram się robić swoje, żeby później nie narzekać:)U nas ogórki odkąd pamiętam robi się jednym sprawdzonym sposobem, ale jestem otwarta na wyzwania i za namową znajomej w zeszłym roku spróbowałam ukisić kilka słoików ogórków inaczej. Wreszcie mamy ciepłe noce, deszcz w ubiegłym tygodniu dobrze podlał ziemię, ogórki rosną jak szalone;) A i na targu ogórki teraz są w dobrej cenie, pora najwyższa więc by uzupełnić domową spiżarnię. Przed włożeniem do słoików ogórki trzeba dokładnie umyć, liście i koper opłukać, chrzan obrać i pokroić w słupki, czosnek obrać (choć wiem, że można zostawić ząbki w łupinach, ale muszą być czyste). Idealnie byłoby ukisić ogórki w kamionce i przechowywać w zimnej piwnicy, ale duże szklane słoje i nawet litrowe słoiki też dobrze się sprawdzają. U nas do kiszenia dodaje się też liść i korzeń chrzanu, baldachy kopru, czosnek, liście wiśni i porzeczki oraz dębu, dzięki temu ogórki wychodzą jędrne i chrupiące.