Składniki: - 30 dkg młodych ziemniaków - 4 młode marchewki - 30 dkg fasolki szparagowej - duża młoda cebula - 5 ząbków czosnku - 2 małe cukinie - 40 dkg filetu z kurczaka/ indyka - 1/2 pęczka natki pietruszki - sól, pieprz, papryka słodka Obcinam końcówki od fasolki, przekrajam ją na pół i gotuję aldente w osolonej wodzie. Ziemniaki obieram, także kroję w plastry, gdy marchew lekko zmięknie dorzucam na patelnię razem z pokrojonym w kostkę filetem i duszę pod przykryciem kolejne 5 minut. Bo ile ja bym dała, aby móc wyjść do ogrodu po świeże, młode, nieskalane żadną chemią warzywa i to w dodatku całkiem za darmo, wyhodowane na własnej piersi. Cebulę kroję w piórka, czosnek w plasterki- dodaję do pozostałych warzyw razem z odgotowaną fasolką. Będąc sobotę u babci na małym podwieczorku dopadła mnie refleksja na temat luksusu jakiego babcia doświadcza. Oczywiście, mam obok bazarek, na którym kupię całkiem ekologiczne warzywa, ale tu pojawia się magiczne słowo KUPUJĘ :) Odkąd mieszkam w mieście i gotuję, a są to (zaledwie) trzy lata, skarby z ogrodu doceniam po stokroć. Marchewki obieram, kroję w plasterki, rzucam na rozgrzany olej rzepakowy.
