Dostałam ser do ręki i wtedy okazało się iż ser jest pochodzenia litewskiego(to nie wada, ale spodziewałam się całkiem czegoś innego, a już na pewno nie litewskiego sera z bazylią, już prędzej z kminkiem) ale za chwilę okazało się, że zawartość bazylii to całe 0,2%, a swoją barwę ser zawdzięcza chlorofilowi i beta- karotenowi. Ze swoją zielenią jest nie dość, że pyszny to efektowny i zaskakujący (tak, zaskakujący to najlepsze określenie na owy ser) Składniki: - 4 duże jajka - 7 pomidorków koktajlowych - garść drobniutko posiekanej natki pietruszki - 50 gram sera basilis (ten ser możecie zastąpić jakimkowiek innym, lub nawet go pominąć, aby danie było fit) - cebula - 3 ząbki czosnku - sól, pieprz - oliwa do smażenia Cebulkę i czosnek drobno siekam, szklę na oliwie z oliwek. A ser ten nie dość, że był w promocji, to zielenił się pięknie w lodówce pomiędzy innymi żółtymi i białymi zwyklakami. W ferworze zakupów poprosiłam panią o zapakowanie kawałka i nie przyszło mi nawet do głowy aby przeczytać co napisał producent drobniutkimi literkami na etykietce. Gdy omlet jest już prawie gotowy patelnie wkładam na chwilę do ciepłego piekarnika, aby wierzch także mógł się ściąć. Trochę rozczarowana wróciłam do domu nie mogąc się doczekać kiedy spróbuję tego cudu z Litwy i zaskoczenie! A zielony kolor ma chyba tylko po to, abym mogła dokonać tego odkrycia, równie dobrze mógłby nie zawierać barwników ani bazylii, a i tak byłby cudowny. Sugerując się nazwą stwierdziłam, że ser swoją barwę zawdzięcza bazylii i muszę go spróbować.