(zabieram się więc za pisanie przepisu i ciągle liczę na objawienie) Składniki (na dwie porcje): - arkusz gotowego ciasta francuskiego - papryka czerwona - dwie średnie cebule - 4 duże pieczarki - 3 ząbki czosnku - puszka krojonych pomidorów - mały bakłażan - 300 g mielonej łopatki - 150 g ulubionego żółtego sera - 2 jajka - sól, pieprz, papryka wędzona, papryka ostra, bazylia suszona,cukier - oliwa do smażenia Cebulę kroimy w piórka, czosnek siekamy. Owszem, mogę napisać: łódeczki z ciasta francuskiego zapiekane z farszem z mielonego mięsa, bakłażana, papryki, pieczarek i pomidorów zapiekane z serem i sadzonym jajkiem. Gdy wszystkie składniki są już na jednaj patelni, dodajemy pomidory z puszki, 1,5 łyżeczki papryki wędzonej, 2/3 łyżeczki ostrej papryki, płaską łyżkę cukru, bazylię i pieprz do smaku. W tym czasie na osobnej patelni mocno rozgrzewamy łyżkę oliwy i smażymy mięso na lekko złoty kolor. Każdy z ich krótszych boków łapiemy, tworzymy na końcu falbankę i zaciskamy (końcówki powinny wyglądać jak w zawiniętym cukierku). Ale nie zamierzam zdobyć pierwszego miejsca w kategorii żenada roku na blogu kulinarnym. Wrzucamy na rozgrzana na patelni oliwę i szklimy. Do tak przygotowanego ciasta francuskiego nakładamy farsz i wstawiamy do piekarnika na 10 minut. Zdejmujemy pokrywkę, dodajemy pokrojonego w kostkę bakłażana, solimy i smażymy (często mieszając) aż cała woda odparuje, a bakłażan będzie miękki. Jak to cholerstwo ładnie i zwięźle nazwać?! (pisząc to- nadal nie wiem, liczę na jakieś objawienie).