Składniki: - dwie puszki tuńczyka w kawałkach w sosie własnym - 5 niewielkich ziemniaków ugotowanych w mundurkach - 3 duże cebule - sok z połowy cytryny - curry (zużywam zwykle 2/3 opakowania) - sól, szczypta chilli - jajko - 2 łyżki mleka - bułka tarta - olej do smażenia 1. Cebulę drobno siekam, szklę na oleju. Straciłabym wiele, to hit imprez, ulubiona przekąska mojego M, coś co można złapać w locie z lodówki i zatrzymać się na chwilę rozpływając się nad tym cudownym smakiem. Ano dlatego, że gdybym znalazła taki przepis w Internecie, czy gdziekolwiek indziej, na pewno, ale to na pewno nie zdecydowałabym się go wypróbować. 6. Kotleciki maczamy w jajku, następnie obtaczamy w bułce tartej, smażymy na mocno rozgrzanym oleju na złoty kolor. Na całe szczęście najpierw miałam przyjemność spróbować tych cudownych kotlecików i się w nich zakochać od pierwszego kęsa, a dopiero później zobaczyłam przepis. Zmniejszam ogień i mieszam wszystko razem drewnianą łopatką do uzyskania jednolitej, zwartej masy ( w ten etap przygotowań trzeba włożyć trochę siły, masa powinna odstawać od patelni i stworzyć jedną, zwartą kulę). Największe ale miałabym do ziemniaka, a niepotrzebnie, gdy próbowałam ich pierwszy raz w ogóle nie przyszło mi do głowy, że się tam znajduje.