Mam nadzieję, że podbije Wasze podniebienia 🙂 Składniki: (na dużą tortownicę 25-26 cm) spód: - 200 g herbatników (zazwyczaj mieszam różne, w tym kilka z czekoladą) - 50 g masła masa serowa: - 1 kg sera mielonego dwukrotnie (lub dobrej jakości wiaderkowego, ja użyłam Piątnicy) - 500 g serka mascarpone - 7 jaj - 1 szklanka cukru pudru - 350 g masy kajmakowej z puszki (reszta będzie potrzebna do sosu) - cukier wanilinowy - 2 budynie bananowe z cukrem - 3 łyżki likieru bananowego (opcjonalnie) sos - 150 g masy kajmakowej (pozostałej w puszce) - 3-4 łyżki tłustego mleka ponadto - 2 banany - garść solonych orzeszków ziemnych (opcjonalnie) Na środek tortownicy wlewać na przemian 5 łyżek masy bananowej, 5 łyżek masy kajmakowej, 5 bananowej, 5 kajmakowej itd. Sernik jest wilgotny, delikatny, choć ma raczej zwartą niż piankową strukturę, Upiekłam go w kąpieli wodnej i w takiej wersji polecam. Wykorzystywałam to zestawienie wielokrotnie w swoich różnych przepisach, ale w serniku, jeszcze go nie było… Piekarnik nagrzać do 170 C. Na najniższym poziomie piekarnika umieścić naczynie z wrzącą wodą, a na wyższej ustawić tortownicę (patrz zdj.) (zazwyczaj nie podpieka się masy ciasteczkowej, ale wcześniej podpieczona nie pochłania tak wilgoci z sernika) Studzić w uchylonym piekarniku jeszcze przez godzinę, a potem schłodzić, najlepiej kilka godzin w lodówce. Kiedy cała masa serowa jest już w tortownicy, delikatnie przemieszać ją za pomocą widelca, tworząc esy floresy. Z masy serowej odjąć 1/3 część i połączyć ją z masą kajmakową. Już w sklepie przyszło mi do głowy połączenie tego śmietankowego smaku z bananami i toffi. Nie jest ono zresztą niczym odkrywczym, wszystkie te składniki występują w popularnym deserze banoffee. Inspiracją do powstania dzisiejszego przepisu był serek mascarpone, zakupiony przeze mnie na tygodniu włoskim w Lidlu. Nie będzie to miało wpływu na jego smak, ale na konsystencję już tak. Banany pokroić w plastry, skropić sokiem z cytryny. Sposób wykonania: Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
