tłuszcz Ocena 5.0 /5 ( 1 zagłosowano ) SKŁADNIKI 10 łyżek przesianej mąki + trochę do podsypania 6 łyżek cukru szczypta soli 2 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią kilka kropli aromatu migdałowego ½ łyżeczki proszku do pieczenia (15 g) 3 jajka 1 szklanka mleka (250 ml) ½ kostki masła (100 g) + trochę do wysmarowania formy 2 szklanki drylowanych czereśni PRZYGOTOWANIE Masło rozpuść w rondelku i odstaw do wystudzenia. A co więcej można je przygotowywać na setki różnych sposobów – w zależności od pory roku, bierzemy po prostu swoje ulubione owoce i zanurzamy w tym ekspresowym cieście. Dzisiaj cofam się razem z Wami o 10 lat w tył i przedstawiam mój ulubiony wypiek, który (całkiem możliwe) spowodował, że zacząłem prowadzić bloga, a moje przyszłe marzenia się ukierunkowały. Nawiasem mówiąc, to chyba pierwszy przepis na ciasto na tym blogu, który nie zawiera proporcji składników podanych z inżynierską precyzją. W moim domu już jest tradycją, że na przełomie czerwca i lipca piekę clafoutis z czereśniami. Pierwszą z nich (jak na typowego łasucha przystało) było clafoutis z bananami i białym pieprzem. Pamiętam, że wtedy bodajże co sobotę siedziałem wlepiony w ekran, czerpiąc na potęgę inspirację do własnych poczynań w kuchni. Co więcej, bardzo udany – bo jak wskazuje sam przepis (patrz niżej), ciasto po prostu nie może się nie udać. Siedząc godzinami w kuchni, wyobrażałem sobie, że jestem na wizji i z pieczołowitością przygotowywałem każde danie. Clafoutis możesz podawać na ciepło z lodami i sosem waniliowym albo w temperaturze pokojowej. Z tym francuskim ciastem wiąże się jeszcze jedna historia, która chyba spowodowała, że tak pokochałem piec (i gotować). Jest niezwykle proste w wykonaniu – wystarczy wymieszać łyżką wszystkie składniki i włożyć do piekarnika na pół godziny. Ciasto wychodzi również tym, którzy mają dwie lewe ręce do pieczenia (zapewniam, że po nim będziecie rozochoceni jak nigdy dotąd!). Jeszcze ciepłe clafoutis możemy podać z lodami lub sosem waniliowym, ale to już by była prawdziwa rozpusta. Przeszło 10 lat temu nie mogłem oderwać oczu od pewnego programu kulinarnego, nadawanego wówczas w telewizji. Zmodyfikowany przeze mnie przepis pochodzi z książki Pascala Brodnickiego Po prostu gotuj!.