W Polsce miała nastąpić istotna zmiana w procedurze rozwodowej, ale projekt utknął w rządowych kuluarach. Choć Ministerstwo Sprawiedliwości planowało uprościć formalności w przypadku zgodnych rozwodów bez dzieci, politycy PSL skutecznie zablokowali te plany. Ich zdaniem propozycja może negatywnie wpłynąć na dzietność i trwałość małżeństw.
Nowy projekt: rozwód bez sądu
Zgodnie z planami Ministerstwa Sprawiedliwości, małżeństwa bez wspólnych, małoletnich dzieci, w których obie strony są zgodne co do rozwodu, mogłyby rozwiązywać związek w urzędzie stanu cywilnego, bez udziału sądu. Projekt zakładał również, że musi minąć co najmniej rok od zawarcia małżeństwa, a małżonkowie składaliby oświadczenia potwierdzające zupełny i trwały rozkład pożycia.
To rozwiązanie miało odciążyć sądy, które obecnie są przeciążone sprawami rodzinnymi, i przyspieszyć proces rozstania w sytuacjach, gdy nie ma konfliktu i obie strony są zgodne co do decyzji.
PSL mówi "nie" prostym rozwodom
Na drodze do uproszczeń stanęli jednak politycy PSL, w tym Ministerstwo Obrony Narodowej kierowane przez Władysława Kosiniaka-Kamysza. W piśmie skierowanym w ramach uzgodnień międzyresortowych resort MON ostrzegł, że:
"Skutkiem proponowanych zmian będzie jeszcze wyższa liczba rozwodów, w szczególności małżeństw bez dzieci. Może to zniechęcać młodych ludzi do zakładania rodzin i posiadania potomstwa."
Podobne stanowisko zajął minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk, który dodał, że uproszczenie rozwodów może prowadzić do spadku dzietności i traktowania małżeństwa jako instytucji "na próbę".
Minister rolnictwa: małżeństwo to fundament
Do krytyków reformy dołączył również minister rolnictwa Czesław Siekierski, który stwierdził, że małżeństwo to instytucja kulturowa i społeczna, mająca kluczowe znaczenie dla wychowywania dzieci i przekazywania wartości. Jego zdaniem „rozwód w urzędzie” może prowadzić do dewaluacji tej instytucji.
– Ułatwienie rozwiązania małżeństwa przez administracyjne procedury może osłabić społeczny szacunek dla tej formy związku – ocenił minister.
Zwolennicy reformy: to potrzebna zmiana
Z drugiej strony, głosy poparcia dla uproszczenia rozwodów płyną ze strony części środowisk liberalnych i społecznych. Wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat zarzuciła PSL blokowanie zmian, które mogą pomóc osobom chcącym rozstać się w zgodzie i bez sądowych batalii:
„Nawet jeśli para jest zgodna i nie ma dzieci, PSL nie pozwala jej się spokojnie rozwieść. To absurd” – skomentowała Biejat w mediach społecznościowych.
Reforma w zawieszeniu. Co dalej?
Na ten moment projekt nie przeszedł przez Komitet Stały Rady Ministrów, właśnie z powodu sprzeciwu resortów nadzorowanych przez PSL. Prace nad nim mogą zostać wznowione, ale pod warunkiem osiągnięcia kompromisu w koalicji.
Nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy projekt zostanie zmodyfikowany. Jego przeciwnicy uważają, że obecne regulacje chronią wartość małżeństwa, podczas gdy zwolennicy wskazują, że prawo powinno odpowiadać realiom życia społecznego i dawać ludziom wybór.