Ponad 3 tysiące protestów wyborczych trafiło już do Sądu Najwyższego, a liczba ta wciąż rośnie. Skala tej sytuacji budzi niepokój nie tylko wśród wyborców, ale także w środowisku prawniczym. Rzecznik Sądu Najwyższego przyznaje, że mamy do czynienia z bezprecedensowym zjawiskiem, które stawia wiele znaków zapytania co do dalszych kroków prawnych.
Minął ostatni dzień na złożenie protestu
Zgodnie z kalendarzem wyborczym, poniedziałek był ostatnim dniem, w którym obywatele mogli zgłaszać swoje zastrzeżenia co do przebiegu wyborów prezydenckich.
Dokumenty można było złożyć osobiście do godziny 16:00 w siedzibie Sądu Najwyższego lub przesłać drogą pocztową za pośrednictwem Poczty Polskiej. Ostateczna liczba zgłoszeń nie jest jeszcze znana, ponieważ część protestów czeka na rejestrację.
Zarejestrowano 3 tys. protestów, a będzie więcej
Dotychczasowe dane wskazują na ponad 3 tysiące formalnie zarejestrowanych protestów, lecz jak informuje rzecznik SN, wciąż napływają kolejne zgłoszenia, w tym te przesłane listownie.
W sądzie są jeszcze pełne worki z dokumentami
W budynku sądu znajdują się worki z dokumentami, które jeszcze nie zostały opracowane. Można więc przypuszczać, że ostateczna liczba protestów będzie znacząco wyższa.
Nie wszystkie skargi będą rozpatrywane
Większość protestów to formularze o identycznej treści, rozpowszechniane w mediach społecznościowych, jednak pojawiają się również zgłoszenia opracowane samodzielnie. Co istotne, nie wszystkie skargi zawierają podstawy prawne określone w Kodeksie wyborczym. Część z nich ma charakter opinii lub wyrazów niezadowolenia, które nie są wystarczającym powodem do ich rozpatrzenia przez SN.
Nie wszystkie protesty trafiły we właściwe miejsce
Część dokumentów została omyłkowo zaadresowana do innych izb Sądu Najwyższego, m.in. Izby Pracy. Tymczasem zgodnie z obowiązującym prawem, jedyną właściwą jednostką do rozpatrywania protestów wyborczych jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Co stanie się z błędnie skierowanymi protestami? To pozostaje kwestią otwartą.
Wiele spraw będzie łączonych
Ze względu na dużą liczbę powielonych zgłoszeń, Sąd Najwyższy planuje łączenie spraw o identycznej treści. Dzięki temu część postępowań zostanie przeprowadzona zbiorczo, co znacząco usprawni cały proces.
Weryfikacja protokołów i ponowne liczenie głosów
Niektóre protesty wskazywały na nieprawidłowości w liczeniu głosów i sporządzaniu protokołów. W odpowiedzi na te sygnały Sąd Najwyższy zarządził przeliczenie głosów w 13 wybranych komisjach obwodowych. Czynności te zostaną wykonane przez sądy rejonowe na mocy tzw. pomocy sądowej.
Kiedy poznamy decyzję w sprawie ważności wyborów?
Po analizie wszystkich protestów oraz na podstawie sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej, Sąd Najwyższy musi do 2 lipca wydać ostateczne orzeczenie w sprawie ważności wyboru Prezydenta RP. To termin nieprzekraczalny, wynikający wprost z ustawy.
Jakie są możliwe scenariusze?
Sąd Najwyższy może uznać protest za:
-
niezasadny, co oznacza brak wpływu nieprawidłowości na wynik wyborów,
-
zasadny, a wówczas konieczna jest ocena, czy te uchybienia mogły wpłynąć na ostateczny rezultat.
W najgorszym wypadku, jeśli wpływ zostanie uznany za istotny, może dojść do ponownego przeprowadzenia wyborów. Jednak eksperci podkreślają, że taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko.
Co mówi prawo o protestach wyborczych?
Zgodnie z przepisami, protest musi opierać się na konkretnych zarzutach, takich jak:
-
złamanie przepisów Kodeksu wyborczego dotyczących organizacji głosowania,
-
naruszenia wynikające z przestępstw określonych w Kodeksie karnym, związanych z procesem wyborczym.
Protesty niespełniające tych kryteriów będą najprawdopodobniej odrzucone bez merytorycznego rozpatrzenia.
źródło: wiadomosciradiozet.pl