Nad polskim wybrzeżem dzieje się coś, co niepokoi zarówno hobbystów, jak i profesjonalistów. Drony samoczynnie zrywają kontakt z operatorami, a nawet samoloty pasażerskie mają problemy z nawigacją. Co zakłóca sygnały GPS?
Fotografowie, piloci i służby zaczynają łączyć fakty. Skalę problemu potwierdzają też incydenty z innych krajów nadbałtyckich. Sprawa może mieć znacznie szerszy zasięg, niż się początkowo wydawało.
Hel, Trójmiasto i Bałtyk – czerwiec 2025
W ostatnich dniach użytkownicy dronów działający w rejonie Helu, Trójmiasta i okolic relacjonują serię zdarzeń, w których ich maszyny niespodziewanie tracą sygnał GPS, odlatują w przypadkowych kierunkach i rozbijają się. Przykład? Jeden z dronów DJI Mavic 4 Pro, który miał zawrócić na punkt startowy, przyspieszył do ponad 120 km/h i rozbił się, zanim ktokolwiek mógł przejąć kontrolę.
Operatorzy, jak np. użytkownicy profilu @b_a_l_t_y_k, opisują sytuacje, w których dron odmawia współpracy – nie reaguje na żadne komendy, a systemy awaryjne (failsafe) nie działają prawidłowo. Podobne przypadki zgłaszane są w wielu miejscach wzdłuż wybrzeża.

Techniczne tło: spoofing i jamming
Portal Niebezpiecznik tłumaczy, że sytuacja może mieć związek z tzw. spoofingiem GPS – czyli celowym podrabianiem sygnału pozycji, oraz jammingiem częstotliwości 2.4 i 5.8 GHz, które odpowiadają za łączność między dronem a kontrolerem. Jeśli do tego dojdzie, urządzenie „gubi się” – myśli, że znajduje się w innym miejscu, lub nie może się połączyć z operatorem.
W normalnych warunkach pilot może przełączyć drona w tryb manualny (ATTI). W przypadku ostatnich incydentów piloci nie mieli żadnej kontroli nad maszynami – co sugeruje, że zakłócenia są bardzo silne lub celowo zaawansowane.
Podejrzenia: Rosja, NATO, a może lokalne służby?
Skąd zakłócenia? Hipotez jest kilka. Jedną z najczęściej powtarzanych jest działalność rosyjskich służb, które od lat prowadzą działania zakłócające w regionie Bałtyku – zwłaszcza z terytorium obwodu królewieckiego.
Drugą możliwością są ćwiczenia NATO Baltops 25, które trwają w tym czasie w regionie. W ich trakcie możliwe jest testowanie systemów walki elektronicznej, w tym przejmowania kontroli nad dronami.
Niektórzy komentatorzy wskazują także na możliwą aktywność polskich służb, z uwagi na znajdujące się w okolicy Helu jednostki wojskowe i chronione obiekty państwowe. Oficjalnie jednak żadna instytucja nie potwierdziła takich działań.
Zakłócenia dotknęły też lotnictwo cywilne
Problem nie ogranicza się tylko do dronów. Jak podał rzecznik Portu Lotniczego w Bydgoszczy, samolot Ryanair lecący z Alicante musiał zostać przekierowany do Poznania ze względu na zakłócenia sygnału GPS, które uniemożliwiły bezpieczne lądowanie w pierwotnym porcie docelowym.
To dowód na to, że zjawisko jest poważne i realnie wpływa na bezpieczeństwo lotów – nie tylko rekreacyjnych, ale także komercyjnych.
Oficjalne ostrzeżenia i apele do operatorów
W reakcji na nasilające się przypadki, Polska Agencja Żeglugi Powietrznej opublikowała ostrzeżenie GNSS, w którym wyznaczono specjalną strefę ryzyka dla operatorów dronów. Zaznaczono, że przed każdym lotem należy sprawdzać aktualną sytuację w systemach, takich jak DroneTower – gdzie rejestrowane są wszystkie loty bezzałogowców.
Fińska Straż Graniczna również poinformowała, że w pierwszych 5 miesiącach 2025 roku zarejestrowano aż 84 przypadki zakłóceń sygnału GPS – ponad trzy razy więcej niż rok wcześniej.
Sprawa jest rozwojowa. Użytkownicy dronów i piloci powinni zachować szczególną ostrożność i monitorować komunikaty PAŻP oraz służb lotniczych. Nie wiadomo jeszcze, kto stoi za zakłóceniami – ale ich skala i konsekwencje są coraz bardziej niepokojące.