Prezydent USA Joe Biden ogłosił we wtorek, że podjął decyzję o zakazie importu ropy naftowej i gazu z Rosji. Podkreślił, że decyzja ta ma poparcie wszystkich partii politycznych. Dodał jednak, że to działanie będzie mieć też negatywne konsekwencje dla Amerykanów.
“Bierzemy za cel główną arterię rosyjskiej gospodarki”
Joe Biden ogłosił, że USA bierze za cel główną arterię rosyjskiej gospodarki. W związku z tym poinformował, że dostawy rosyjskiej ropy, gazu i innych nośników energii nie będą przyjmowane w amerykańskich portach.
Oświadczył, że owszem, ceny ceny surowców z tego powodu mogą pójść w górę, jednak rosyjskie działania już doprowadziły do podwyższenia cen. "Agresja Putina już uderzyła w rodziny i podniosła ceny benzyny". - Zrobimy wszystko, by to ograniczyć - dodał.
Prezydent USA wspomniał także o tym, że cały czas rozmawia i krajami Unii Europejskiej i wspólnie próbują znaleźć rozwiązanie na uniezależnienie się do rosyjskich surowców.
Dodał, że ze względu na duże uzależnienie od rosyjskiej ropy naftowej i gazu, większość europejskich sojuszników niestety nie jest w stanie przyłączyć się do embarga nałożonego przez USA, jednak wspólnie pracują nad długoterminową strategią uniezależnienia się od Rosji.
Ceny ropy i benzyny w USA najwyższe od 2008 roku
W wywiadzie dla CNN Chris Coons, senator i współpracownik Joe Bidena podkreślił, że obecnie ceny ropy naftowej i benzyny są w USA najwyższe od 2008 roku. Od początku rosyjskiej inwazji średni koszt galonu benzyny wzrósł bowiem o ponad 15 proc.
- To jest koszt obrony wolności - podkreślił senator.
Warto jednak podkreślić, że USA nie jest tak uzależniona od rosyjskich surowców, jak Europa. W ubiegłym roku rosyjska ropa naftowa stanowiła jedynie 3 proc. wszystkich dostaw tego surowca do Stanów Zjednoczonych.
