Marcin Meller szczerze o swoim zdrowiu. Dziennikarz przeszedł COVID-19 i zawał serca.

Martyna P.
Newsy
23.11.2021 16:05
Marcin Meller szczerze o swoim zdrowiu. Dziennikarz przeszedł COVID-19 i zawał serca.

Dziennikarz Marcin Meller uzewnętrznił się i opisał w mediach społecznościowych swoje problemy zdrowotne, z którymi mierzył się w ostatnim czasie. Mężczyzna wymownie zatytułował swój wpis na Facebooku – „Nieśmiertelny”.

 

Zmagania z koronawirusem

Na wstępie opisał sytuacje związaną z pandemią koronawirusa. Okazuje się, że mężczyzna mimo przyjęcia dwóch dawek szczepionki przeciw Covid-19 zaraził się wirusem od swojej żony - Anny Dziewit-Meller:

"Zabrakło mi dwóch tygodni do trzeciej dawki, Anka, sama zaszczepiona dwukrotnie Pfizerem, złapała na mieście i j***, miałem COVID. Teoretycznie miało być lajtowo, ale moja zaniepokojona kardiolożka nakłoniła mnie bym złożył swe sexy ciałko do warszawskiego szpitala zakaźnego na Wolskiej" – opisał sytuację M. Meller.

Mężczyzna we wpisie złożył również podziękowania dla personelu medycznego. Wyraził szacunek dla ich pracy, docenił ich trud wkładany w obowiązki, szczególnie w dobie pandemii koronawirusa.

 

Zawał serca

Mężczyzna we wpisie wrócił także do wydarzeń z 2020 roku. Okazuje się, że Marcin Meller trafił na SOR. Oficjalną przyczyną był przerzut zapalenia płuc na mięsień sercowy. Pan Marcin podkreśla, że sytuacja była bardzo poważna. Dziennikarz bardzo długo dochodził do zdrowia. W tym wątku również zdecydował się na podziękowania dla medyków:

„[…] Było nieśmiesznie. Dochodziłem do siebie pół roku. Ale żyję, jak widzicie. Dzięki medycy z Mrągowa” – napisał Marcin Meller.

 

Dziennikarz opisał także wycieczkę rodzinną w góry. Wybrał się z bliskimi w Góry Świętokrzyskie. Podczas wspinaczki bardzo osłabł, po powrocie spał wiele godzin. Objawy wskazywały na przebieg Covid-19. Testy były jednak negatywne. Lekarze stwierdzili zapalenie płuc.

 

Groźny wypadek w Kenii

Mężczyzna w swoim wpisie opisuje zdarzenia z Kenii. Miał wtedy 26 lat. Marcin Meller ucierpiał w wypadku. Bus, którym podróżował, zderzył się czołowo z tirem. W zdarzeniu zginęło kilka osób:

"Byłem poraniony w wielu miejscach, zbryzgany cudzą krwią, a to był szczyt epidemii AIDS i jeszcze nie znano na chorobą żadnych lekarstw. Gdybym się zaraził, oznaczałoby to wyrok śmierci. Miałem 26 lat" – dziennikarz opisuje sytuację.

Po powrocie do Polski czekał na wyniki badań. Okazało się, że mężczyzna jest zdrowy. Opisuje, że po tych informacjach pomyślał, że znowu jest nieśmiertelny.

 

Punkt zwrotny w życiu mężczyzny

Marcin Meller opisuje, że był moment w jego życiu, który nim wstrząsnął, dał do myślenia.

Dziennikarz opisuje przebieg wywiadu z 2019 roku ze Szczecina. W czasie rozmowy poczuł się nieswojo, czuł lęk, odrealnienie. Doszło do przerwania wywiadu. Ratownicy medyczni, udzielający pomocy stwierdzili u mężczyzny klasyczny atak paniki.

Po tych wydarzeniach oraz podobnym epizodzie podczas podróży do Sokolników postanowił zadbać o swoje zdrowie:

„[…] to chyba jednak jestem śmiertelny. I trudno, przyjmę nawet do wiadomości, że leki na nadciśnienie to już będę musiał łykać do śmierci. [...] I zadzwoniłem do kardiologa" – komentuje dziennikarz.

Na końcu obszernego wpisu Marcin Meller pisze, że chce pożyć dłużej i powierza swoje zdrowie lekarzom i oddaje się w ręce rozumowi.

Cały wpis znajdziecie TUTAJ

Życzymy zdrowia!