Funkcjonariuszom CBŚP, po akcji zakrojonej na szeroką skalę, udało się rozbić grupę handlującą fałszywymi certyfikatami szczepień przeciwko COVID-19.
Fałszywe paszporty covidowe
Od początku wprowadzenia szczepień przeciwko COVIE-19 na rynku zaczęli pojawiać się przestępcy, którzy oferowali fałszywe certyfikaty szczepień. Sprzedawano je w wielu krajach Unii Europejskiej, aż w końcu i do Polski trafił ten proceder.
Osoby, które z jakiegoś powodu nie chciały się zaszczepić, a potrzebowały zaświadczenia o odbyciu szczepienia na przykład do wyjazdu za granicę, czasem sięgały po nielegalne rozwiązania.
Właśnie na takie osoby czyhały służby CBŚP, którym udało się dzięki temu rozbić grupę handlującą fałszywymi certyfikatami.
Zatrzymanie przestępców
Paszporty covidowe kupowali ludzi z całej Polski. Koszt podrobionego certyfikatu to 1000-1500 zł.
Policja zatrzymała w sumie 11 osób zamieszanych w proceder. Jedną z nich była pielęgniarka, która miała dostęp do krajowej bazy szczepień i dzięki której w ogóle było możliwe fałszowanie dokumentów medycznych.
Śledztwo trwało kilka miesięcy i było prowadzone przez funkcjonariuszy CBŚP z Lublina.
Jak przebiegał proceder sprzedaży fałszywych certyfikatów szczepień?
- Członkowie gangu docierali do osób, które nie chciały przyjmować szczepienia przeciwko COVID-19, ale chciały posiadać zaświadczenie potwierdzające takie zaszczepienie. Z zebranego materiału wynika, że kolejnym etapem było wprowadzenie danych "klienta" do systemu, wystawiając przy tym stosowne zaświadczenie. W ten sposób zdobywano tzw. paszporty covidowe, upoważniające na przykład do wjazdu do niektórych państw — tłumaczy podinsp. Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP w informacji przesłanej Onetowi.
Przestępcy wyszukiwali chętnych na forach internetowych a także dopytywali znajomych, czy nie znają nikogo chętnego.
Gdy taki się znalazł, oferowali wpis do krajowej bazy szczepień, z której certyfikat można było potem pobrać samemu. Wpisu tego dokonywała zatrzymana pielęgniarka.
Co najmniej 100 osób kupiło fałszywy certyfikat
Z doniesień policji wynika, że fałszywy certyfikat kupiło w Polsce co najmniej 100 osób. Obecnie są poszukiwani przez służby. Podejrzewa się jednak, że takich osób jest o wiele więcej niż 100.