Kryzys uchodźców na granicy polsko-białoruskiej trwa od czerwca. Staż Graniczna na bieżąco informuje o próbach nielegalnego przekroczenia granicy przez imigrantów.
Od tygodni wiele osób koczuje w przygranicznych lasach, prosząc o pomoc.
Ogłoszony stan wyjątkowy uniemożliwia niesienie pomocy przed zbliżającym się ochłodzeniem. Na tereny objęte stanem nie mają wstępu dziennikarze i aktywiści z organizacji pozarządowych.
Internetowe apele celebrytów
W mediach społecznościowych ukazuje się wiele poruszających fotografii pokazujących dramatyczną sytuację na granicy.
Wiele osób ze świata medialnego nawołuje w apelach do wpłat oraz organizacji zbiórek potrzebnych rzeczy na rzecz uchodźców. Publicznie apelowały m.in. Martyna Wojciechowska, Patrycja Markowska, Agata Młynarska czy Maja Ostaszewska.
„Kobiety filmu”
Niedawno powstał projekt zainicjowany przez stowarzyszenie o nazwie „Kobiety filmu”. Uczestniczki zajęły się zbiórką pieniędzy dla imigrantów. Zorganizowały także zbiórkę niezbędnych rzeczy.
Olga Bołądź również zdecydowała się na realną pomoc. Zaangażowała się w projekt.
Relacja Olgi Bołądź na Instagramie
Pani Olga na swoim Instagramie relacjonowała przebieg tej inicjatywy. Kobieta miała zamiar wybrać się do Michałowa, aby wesprzeć potrzebujących.
„Wieziemy termosy, ciepłą odzież termiczną, żele energetyczne etc... W drodze do Michałowa. Do miasta leżącego przy granicy białoruskiej. Mieszkańcy wolontaryjnie wspierają emigrantów, tzn. rodziny z małymi dziećmi i osobami starszymi” – O. Bołądź pisała na Instagramie.
Przed wyjazdem na miejsce zamieściła nagranie, na którym pokazała liczne zbiory potrzebnych rzeczy. Na filmie widać mnóstwo worków z m.in. ubraniami. W relacji podziękowała za duży, pozytywny odzew:
„Jeszcze raz chciałabym podziękować wszystkim, którzy z potrzeby serca przesyłają te rzeczy, przynoszą je wszystkim organizacjom, które je rozdzielają i je dostarczają do tych osób, które przekraczają granicę” – kobieta mówiła w nagraniu.
Aktorka osobiście wybrała się w podróż pociągiem do Michałowa. Po dotarciu na miejsce pani Olga złożyła wizytę w jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej, gdzie lokalni mieszkańcy gromadzą dary dla migrantów.
„Kobiety filmu napisały mi, co najlepiej kupić, żeby to miało sens. Przez to, że nie mogę zapomnieć o tych dzieciach, którym jest zimno, to kupiłam takie rzeczy jak polary, bluzki z długim rękawem, getry. Małe rozmiary. Mamy rzeczy dla kobiet i dla maluszków, suchy prowiant. Ludzie, którzy przekraczają granicę, mogą się tu ogrzać, coś zjeść, naładować telefon i napić się herbaty. Wszystko jest w Ochotniczej Straży Pożarnej w Michałowie, ważne żeby o tym mówić. Powiem, wam, że rozrywa to serce.” – relacjonowała kobieta w mediach.
Krzysztof Zalewski wspiera inicjatywę
Do akcji dołączył także Krzysztof Zalewski. Mężczyzna zamieścił relacje na swoim Instagramie. Muzyk niejednokrotnie odnosił się publicznie do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
Głos w sprawie zabrał m.in. podczas wywiadu dla Radia Zet:
„To jest sprawa dla mnie bardzo ciężka. Żyję w kraju, który zachowuje się jak jakiś faszystowski reżim i nie szanuje podstawowych praw człowieka. Nikt nie powinien być nielegalny. Ja rozumiem, że trzeba bronić granic, ale też są pewne podstawowe normy przyzwoitości. Nie można dzieci wysyłać na śmierć" – K. Zalewski wypowiadał się na antenie Radia Zet.
K. Zalewski towarzyszył pani Oldze na miejscu zbiórki. W wypowiedzi dla TVN24 zaznaczyli, że przyjechali na miejsce, bo nie mogą spokojnie patrzeć na dramat uchodźców i odsyłane dzieci nocą do lasu.
Podziękowali mieszkańcom gminy Michałów za liczne zbiórki i inicjatywę. Podali do informacji, że na miejsce przywieźli termosy, power banki, żele energetyczne.
Zachęcali do niesienia pomocy. Chętne osoby odesłali na strony internetowe „Grupa Granica”, na których można znaleźć dokładną listę potrzebnych rzeczy.
Krzysztof Zalewski zagrał także kameralny koncert w Michałowie.