W pierwszej wersji falafel wyszedł zbyt suchy, natomiast w tej ostatniej przeciwnie – bardziej przypominał pulpeta niż falafel 😉 Wiem co mówię, bo sprawdziłam to na sobie 😉 To co, wybierzecie się ze mną w kulinarną podróż na bliski wschód? Te przygotowane w piekarniku nie będą aż tak chrupiące co smażone, dlatego najlepiej sami spróbujcie obu wersji i zdecydujcie, która bardziej Wam odpowiada 😉 Dlatego spróbowałam opcji pośredniej – ciecierzycę tylko chwilę gotuję, tak żeby tylko lekko zmiękła – i to okazało się strzałem w dziesiątkę! Te małe niepozorne kulki kryją w sobie mnóstwo wyrazistych smaków, co zachwyca od pierwszego kęsa tak, że chcemy sięgnąć po więcej. Żeby uzyskać lżejszą wersję i uniknąć nadmiaru tłuszczu moje falafele przygotowałam w piekarniku, co absolutnie nie ujmuje im smaku i charakteru. Na szczęście bez problemu możemy przygotować je we własnym domu! Falafel w mojej zmodyfikowanej wersji pieczonej Można je przechowywać w lodówce w zamkniętym pojemniku do kilku dni. Tradycyjnie falafel powstaje z surowych, długo moczonych ziaren ciecierzycy i jest smażony na głębokim oleju.
