Dlatego też nie ma co się porywać na karmelizowanie dwóch cebulek, lepiej od razu pokroić kilogram😊albo i więcej (przynajmniej!). To jest niesamowite, że coś tak prostego, jak karmelizowana cebula może być aż tak dobre. Po jakimś czasie podlewam ja czerwonym winem i dusimy tak długo aż wino odparuje a cebula zmięknie. W to wrzucam pokrojoną w piórka cebulę, i smażymy ją na małym ogniu. Od garnka lepiej nie odchodzić, tylko mieszać, mieszać, mieszać… Najpierw karmelizuje cukier w garnku, na 1 cebulę 1 łyżka cukru. Na końcu i tak zostanie jej tylko mały słoiczek. A to przecież nic więcej niż długo smażona cebula, trochę przyprawiona. Trzeba poświecić jej trochę czasu, ale warta jest tego.