10 lat temu sernik z La Vi ñ a znalazł się w rankingach najsłynniejszych serników, a jego sława dotarła m.in. do USA, Japonii, Korei, Emiratów Arabskich, Turcji, gdzie wiele lokali pragnęło naśladować baskijski przepis, a jedna z cukierni w Stambule uczyniła go swoją specjalnością. I choć przepis nie jest żadną tajemnicą, to sekret tkwi w jego przygotowaniu, a efekt końcowy zależy od samego kucharza, ustawień piekarnika, warunków pogodowych, a nawet pory roku, zatem nie ma co się spodziewać, że za każdym razem sernik będzie smakował identycznie. Sernik baskijski znany również jako sernik z San Sebastian, palony sernik, albo sernik z La Vi ñ a, to najbardziej zaskakujący sernik jaki jadłam. Na jego smak i konsystencję wpływają również warunki przechowywania, jeśli zatem na dworze jest bardzo gorąco, sernik lepiej będzie trzymać w lodówce i wyjąć na godzinę przed podaniem, żeby powrócił do lekkiej kremowej konsystencji. Jak sam przyznaje, zaczęło się od przeczytania i wypróbowania wielu przepisów, na których bazował swoje eksperymenty z różnymi rodzajami sera, ilością cukru oraz innych składników, aż wreszcie wypracował ten oryginalny przepis. Otrzymaliśmy informacje, że w Stambule i pozostałych częściach kraju próbują odwzorowywać ciasto, a z Japonii przysłali nam nawet ciasto, abyśmy mogli spróbować i wydać swój werdykt. Oprócz sernika w lokalu można zjeść również inne tradycyjne potrawy kuchni hiszpańskiej i baskijskiej, jak chociażby tortille czy smażone rożki z serkiem i anchois ( canutillo de queso con anchoa). Oryginalny sernik waży ok 2kg, a dodatkowo jest możliwość zamówienia na wynos, żeby każdy chętny mógł go spróbować.
