Podobnie jak w przypadku wersji malinowej Charlotte brzoskwiniowa składa się z biszkoptów skrywających lekki krem na bazie śmietany kremówki, mascarpone i owoców zmiksowanych na purée, które dzięki dodatkowi żelatyny tworzą wspaniałą puszystą piankę. Znacznie ułatwia to sprawę przygotowywania deseru: nie trzeba obierać owoców ze skórek i są na tyle miękkie, że z łatwością można je zmiksować na lekki mus. Charlotte z malinami, którą przygotowałem dla Was trzy lata temu, cały czas cieszy się nieustającą popularnością, dlatego dzisiaj mam dla Was jej nową wersję — tym razem z brzoskwiniami! 🙂 Oczywiście również nie bez powodu Charlotte brzoskwiniowa pojawia się właśnie dzisiaj na blogu, bo to moja zachęta, abyście przygotowali ją na jutrzejszy Dzień Mamy. Również jeżeli znajdziecie w domowej spiżarce słoiki z brzoskwiniami w lekkim syropie, to tutaj nadadzą się znakomicie. Ogromny plusem Charlotte jest to, że można sobie tutaj sprawę ułatwić na bardzo wiele sposobów, a efekt i tak z pewnością wszystkich zachwyci. Oczywiście jeżeli wykorzystacie do deseru świeże owoce, to możecie przygotować galaretkę z białego wina albo po prostu użyć tą z proszku.
