Oczywiście możesz rozgrzać olej w woku czy innej głębokiej patelni, lub garnku, ale ja nie lubię zużywać tyle oleju na jeden obiad, bo mój wąż w kieszeni dostaje zawału za każdym razem, gdy go potem wylewam… 😉 Ważne, aby olej był głęboki przynajmniej na 4 cm, żeby paluszek mógł się na chwilę zanurzyć, ale nie przyklejać do dna. Dalej sprawa wygląda tak – nabijasz paluszek krabowy na patyk do szaszłyków (niezbyt głęboko, ale tak, aby był stabilny), lub chwytasz kciukiem i palcem wskazującym (nie, nie tym, który symbolizuje idź stąd szybko i daleko 😉 ). Teraz skołuj sobie czysty patyk do szaszłyków lub nastaw się mentalnie na wkładanie paluszków do oleju gołymi rękami 😉 Sprawdź, czy olej już się rozgrzał. Ja dawniej wybierałam frytkownicę, ale nie chciało mi się już bawić w jej mycie, więc przerzuciłam się na rondelek. Rób to ostrożnie, a jeśli używasz patyka do szaszłyków, to nie szarp, tylko pozwól, aby paluszek krabowy się z niego ześliznął (dlatego pisałam, aby nie nabijać zbyt głęboko). Postaw sobie też w pobliżu talerz z papierowym ręcznikiem, na którym będziesz układać paluszki po wyjęciu z oleju. Pamiętam, że moje pierwsze kurczaki i paluszki w cieście też nie wyglądały jak milion dolarów i zdarzały się małe wpadki 🙂 Jednym słowem jak będzie już skorupka, ale jeszcze blada, to wyjmij paluszek, daj mu ocieknąć z oleju i odłóż na talerzyk. A teraz kładź ponownie na gorący olej wcześniej usmażone paluszki i pozwól im się tym razem zrumienić. Ok, teraz smaż każdy paluszek do momentu, aż ciasto się upiecze, ale nie zrumieni. Będziesz moczyć paluszki w cieście i bezpośrednio po zamoczeniu kłaść je na olej. Zamaczasz cały paluszek w cieście, po czym wyciągasz i kładziesz na gorącym oleju. Dobra, to już masz z głowy, teraz ustaw się w smażalni. Jeśli chcesz je przyprawić papryką, to je właśnie teraz posyp, a najlepiej jeszcze przemieszaj, żeby papryka przykleiła się do każdej ścianki. Działaj sprawnie, żeby olej się nie zdążył przypalić! Tak sobie zorganizuj miejsce pracy, żeby blisko gorącego oleju mieć miskę z ciastem i gołe paluszki pod ręką. Rób tak, aż skończą ci się paluszki (lub ciasto 😛 ).