Wigilijny kompot z suszonych owoców – moja zmora dzieciństwa, teraz wyczekiwany przez cały rok napój, który jak żaden inny, kojarzy mi się ze Świętami Bożego Narodzenia. W czasach, gdy owoce są dostępne 12 miesięcy w roku, świeże i mrożone, po co pić coś takiego? Oczywiście teraz nasz kompot jest dużo bogatszy, bo dodajemy doń i morele i rodzynki, wanilię i co zechcesz, ale te trzy składniki być muszą. Dzięki dużej zawartości błonnika, pobudzają pracę jelit i posiadają właściwości lekko przeczyszczające, co sama przyznasz, po sutej kolacji wigilijnej, może bardzo się przydać. Do tego zjedzenie jabłek – pomoże utrzymać harmonię i miłość w rodzinie, śliwki odstraszą złe moce i nieszczęścia, a gruszki dadzą zdrowie i długie życie. A najlepiej nie tylko wypić kompot, ale i zjeść z niego owoce.